Piątek, 17 grudnia, 3 Tydzień Adwentu

 

       W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana». (Łk 1,39-45)

      

Czas modlitwy: ok. 30 minut.

 

      Usiądź wygodnie, poczuj swoje ciało. Uświadom sobie gdzie jesteś i co będziesz robił. Zrób kilka głębszych oddechów – poczuj, że oddychasz. Teraz bardzo powoli uczyń na sobie znak krzyża. Zobacz z jakim nastawieniem stajesz do tej modlitwy, z jakimi uczuciami w sercu, z jakimi myślami. 

   Następnie przeczytaj powoli zaproponowany fragment Łukaszowej Ewangelii. Pozwól, aby Twój rozum nasycił się treścią tej sceny. Zaangażuj wyobraźnię. Zobacz wędrówkę Maryi do domu Elżbiety, jej pośpiech, utrudzenie. Popatrz na spotkanie dwóch kobiet Maryi i Elżbiety. Zauważ to jak wyglądają, posłuchaj co mówią, jaki jest ton ich rozmowy. Trwaj przez chwilę po prostu patrząc na tę scenę jakbyś patrzył na swój ulubiony obraz i po raz kolejny zachwycał się jego pięknem.

    Spróbuj „poczuć” działanie Boga w tej scenie. A jest ono bardzo intensywne. Zauważ obecność Ducha Świętego, który napełnia Elżbietę i tak przenika jej serce, że nie musi pytać Maryi po co przychodzi i co się wydarzyło. Słowa błogosławieństwa, które wypowiada są wyrazem wiary w to, że Bóg spełnił obietnicę posłania Mesjasza. Nie widzi Jezusa, nie jest świadkiem cudów jakich On potem dokonywał, a wyznaje wiarę w to, że Bóg nawiedził lud swój. Zapewne to co czuje, mówi, widzi jest dla niej niezrozumiałe. A przecież sam fakt, że spodziewa się dziecka jest Bożym cudem i wielką radością jej i Zachariasza. Pozwala, aby Bóg ją prowadził, poddaje się natchnieniom Bożego Ducha. A Ty co byś zrobił w takiej sytuacji?

 

     Bóg chce dziś objawić swoje działanie w tych wydarzeniach Twojego życia, które są po ludzku bez wyjścia. Szczególnie jeśli jesteś w ich centrum, pełen niepewności, żalu, buntu, bezradności. Pozwól sobie na to, żeby być sobą przed Bogiem, by pokazać to jak się czujesz w tej sytuacji. Nie udawać, że nic się nie dzieje. Nie robić dobrej miny, bo tak wypada. Jeśli chcesz krzyczeć – krzycz, jeśli chcesz płakać – płacz, jeśli chcesz błagać na kolanach – wołaj do Boga. A jeśli żadne słowo nie przechodzi Ci przez gardło – po prostu trwaj w milczeniu i świadomości, że Bóg działa. On jest obok Ciebie, przy Tobie i chce ogarnąć tę sytuację swoją łaską. Chce utulić Cię i zaradzić Twoim potrzebom.

 

      Na koniec modlitwy odmów bardzo powoli i ze świadomością: Ojcze nasz…

Po modlitwie przez ok. 5 minut pomyśl o tym, jak Ci poszła modlitwa. Czy udało Ci się być skupionym na Bogu i po prostu trwać? Jakie myśli przychodziły Ci do głowy? W jakich sprawach było Twoje serce? Jak szybko myśli uciekały Ci do innych spraw, trosk, problemów? Nie osądzaj i nie potępiaj siebie za rozproszenia – po prostu uświadom sobie to wszystko. Powoli nauczysz się być uważnym na Boga.

      Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej, możesz to zrobić później.

UWAGA! Każdego wieczoru odpraw rachunek sumienia, przyglądając się w nim wszystkim poruszeniom, uczuciom, pragnieniom i motywacjom, jakie się pojawiały w ciągu dnia oraz do czego Cię one prowadziły: do dobra, służenia innym, czy też do grzechu, upadku, zamknięcia się w sobie… Sposób odprawiania RS znajdziesz tutaj.