Wprowadzenie do modlitwy na XX niedzielę zwykłą, 20 sierpnia

Teksty: Mt 15,21-28

Prośba o silną wiarę, która pogłębia się w doświadczeniach i przeciwnościach

1. Serce i skała. Jezus w krainie Tyru i Sydonu. Tyr i Sydon to dwa starożytne miasta Fenicji (czyli Kanaanu) konkurujące ze sobą.  Słowo Tyr oznacza „skałę”,  a Sydon był sercem całej krainy Fenickiej. Skała – jako synonim oparcia, bezpieczeństwa i serce – wokół którego skoncentrowane jest życie. Jedno i drugie konieczne, jak racjonalność i nieracjonalność, rozum i uczucia, to co namacalne i to co intuicyjne. Rywalizacja jednak bywa tak silna, że obie rzeczywistości również w nas konkurują, generują napięcie, które nam trudno nieść. Jezus zbliża się do nich obu i w Nim można odnaleźć zjednoczenie i pokój. Co w tobie rodzi napięcia? Zaproś Jezusa, by nauczył Cię nieść napięcie, bo wydaje się, że czasem właśnie je najtrudniej wytrzymać.

2. Obfitość i niedostatek.  Czytamy w Ewangelii, że  Jezus podążył w stronę Tyru i Sydonu. Choć to kraina „opływająca w mleko i miód” to jednak nie wolna od napięć i zmagań, a także od chorób i dręczeń.  Naprzeciw Jezusa wyszła kobieta, której serce rozrywał ból, z powodu córki dręczonej przez złego ducha. Przyjrzyj się kobiecie, która nie daje za wygraną, pokonuje wszelkie przeciwności i przeszkody, by otrzymać lekarstwo dla swego ukochanego dziecka. Okazuje się, że ma lekarstwo na chorobę swej córki, tylko do tej pory nie spotkała Lekarza. I w naszym życiu tak bywa, wydaje się, że mamy wszystko i wszystkiego pod dostatkiem, jak mieszkańcy Kanaanu, ale jednego nam brakuje, do tej pory nie wołaliśmy z głębi naszego bólu i udręczenia stając przez Jezusem, który wydaje się, że nas odpycha i lekceważy. Pomódl się jak najżarliwiej potrafisz, w sprawie, które rozdziera twoje serce.

3. Pokora i wiara. Kobieta wyszedłszy z tamtych okolic, a więc okolic napięć, bólu, rywalizacji…. Ona wie skąd wychodzi, jaka jest jej rzeczywistość, czym jest jest życie. I własnie dlatego, kiedy kiedy Jezus ją źle traktuje, nie zraża się. Pokora to bycie tym kim się jest przed sobą i przed Bogiem. To jest najwłaściwsza przestrzeń do spotkania, im więcej pokory i uznania własnej kruchości, nędzy, biedy i słabości, tym głębsze i owocniejsze spotkanie. Nie tylko kobieta odeszła spełniona, ale również Jezus został do głębi poruszony jej wiarą.