Wprowadzenie do modlitwy i refleksji na poniedziałek, 7 sierpnia

Od serca do Serca

Rekolekcje (nie tylko) dla Mam

SERCE JEZUSA, ŚWIĄTYNIO BOGA

MODLITWA:

Tekst: Wj 3, 1-12 Spotkanie Mojżesza z Bogiem

Gdy Mojżesz pasał owce swego teścia, Jetry, kapłana Madianitów, zaprowadził [pewnego razu] owce w głąb pustyni i przyszedł do góry Bożej Horeb. Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia, ze środka krzewu. [Mojżesz] widział, jak krzew płonął ogniem, a nie spłonął od niego. Wtedy Mojżesz powiedział do siebie: «Podejdę, żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?» Gdy zaś Pan ujrzał, że [Mojżesz] podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał <Bóg do> niego ze środka krzewu: «Mojżeszu, Mojżeszu!» On zaś odpowiedział: «Oto jestem». Rzekł mu [Bóg]: «Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą». Powiedział jeszcze Pan: «Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba». Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga. Pan mówił: «Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemiężców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód, na miejsce Kananejczyka, Chetyty, Amoryty, Peryzzyty, Chiwwity i Jebusyty. Teraz oto doszło wołanie Izraelitów do Mnie, bo też naocznie przekonałem się o cierpieniach, jakie im zadają Egipcjanie. Idź przeto teraz, oto posyłam cię do faraona, i wyprowadź mój lud, Izraelitów, z Egiptu». A Mojżesz odrzekł Bogu: «Kimże jestem, bym miał iść do faraona i wyprowadzić Izraelitów z Egiptu?» A On powiedział: «Ja będę z tobą. Znakiem zaś dla ciebie, że Ja cię posłałem, będzie to, że po wyprowadzeniu tego ludu z Egiptu oddacie cześć Bogu na tej górze».

Na początku modlitwy zrób znak krzyża i poproś Boga o łaskę, by wszystkie Twoje intencje, czyny i działania (myśli, pragnienia), były w sposób czysty uporządkowane i skierowane ku Bogu, czyli ku Miłości.

Przeczytaj jeszcze raz dzisiejszy tekst i wyobraź sobie tę scenę. Zobacz Mojżesz, który widząc osobliwe zjawisko płonącego krzewu, zbliża się do niego. Wsłuchaj się w słowa, które padają z krzewu. Zobacz, co robi Mojżesz i jak odpowiada Temu, który do niego przemawia.

Poproś teraz o konkretną łaskę tej modlitwy: o pozwolenie Bogu na przemianę swojego serca z kamiennego na serce z ciała.

Mojżesz jest już doświadczonym człowiekiem, ma ustabilizowane życie i właśnie jest w pracy. Pasie owce swego teścia. Spotyka go coś, czego się nie spodziewał. Słyszymy, że ukazał mu się Anioł Pański w płonącym krzewie, który palił się, ale nie spalał. Ogień bardzo często występuje w Biblii jako “miejsce” objawiania się Boga, ma bowiem naturę tajemniczą. I wobec tego znaku głos z krzewu mówi do Mojżesza, by zdjął sandały, bo ziemia, na której stoi, jest święta. Czy chodzi tu o ten kawałek pustyni czy góry? O ten konkretny?

Każde spotkanie z Bogiem jest ziemią świętą. Kiedy stajesz do modlitwy – jest ziemia święta. Kiedy stajesz przed drugim człowiekiem – jest ziemia święta. Tak, tutaj też. Wszak Jezus sam powiedział, że cokolwiek uczynisz dla jednego z tych najmniejszych, Jemu uczynisz. Bóg utożsamia się z naszymi bliźnimi. Czy uświadamiasz sobie, w ilu sytuacjach dziennie stajesz na ziemi świętej? Jakie to niesie konsekwencje?

Trzeba zdjąć sandały. Domyślasz się, że chodzi o pewien znak. Stanąć boso wobec Tajemnicy. Bosa stopa jest odsłonięta, więc bardziej narażona na niebezpieczeństwo skaleczenia, zranienia. Odsłonięta ukazuje swoje niedoskonałości, a nawet brud. Zdjąć sandały z nóg oznacza stanąć przed Bogiem takim, jakim jestem, bez ubarwiania, kolorowania, nakładania makijażu duchowego czy psychicznego, bez masek i ozdóbek. To stanąć przed Nim w prawdzie, która czasem jest trudna do odsłonięcia. Mówiąc inaczej, chodzi o przyjęcie Boga w świątyni Twego serca, na Twojej ziemi świętej. Bo każde spotkanie z Nim, niezależnie od miejsca, czasu, okoliczności – jest ziemią świętą. Tam Bóg do Ciebie przemawia, tam potwierdza Twoje istnienie i swoją miłość ku Tobie, tam wreszcie daj Ci misje, kierunek i cel Twojego życia. Zaprasza Cię też, by nieustannie był/a w Jego sercu, w świątyni Boga. Czy odczuwasz w sobie takie pragnienie? Czy pozwolisz, by stało się to w Twoim życiu?

Na koniec modlitwy porozmawiaj o tym wszystkim z Jezusem i wypowiedz przed Nim to, co teraz czujesz lub decyzje, które podejmujesz.

REFLEKSJA:

Jakie są Twoje pierwsze skojarzenia ze słowem “świątynia”? Bardzo możliwe, że świątynia kojarzy Ci się z miejscem pełnym powagi i ciszy, gdzie nie można zachowywać się zbyt swobodnie, lecz trzeba dostosowywać się do panujących reguł. Do świątyni nie wejdziesz w szortach, nie zapukasz do jej drzwi o drugiej nad ranem, zapłakana i rozmazanym makijażem, nie będziesz w niej też głośno wykrzykiwać swojego bólu, gdy doświadczysz straty i niezrozumienia. Świątynia, czyli miejsce spotkania z Bogiem, często tak właśnie się nam kojarzy.

Mojżesz nie bez powodu zdejmuje buty w chwili spotkania z Panem. Słyszy od Niego, że ziemia, na której się znajduje, jest ziemią świętą. Nie dzieje się tak jednak z racji jakiejś szczególnej lokalizacji tego miejsca. To nie długość i szerokość geograficzna czy ukształtowanie terenu sprawiają, że to jest “miejsce święte”, lecz Obecność.

Gdy ten sam Bóg narodził się w betlejemskiej grocie, gdy wszedł w ludzką codzienność z wszystkimi jej aspektami, gdy w momencie Jego śmierci rozerwała się zasłona przybytku, odsłaniając “miejsce najświętsze”, cała ziemia stała się miejscem doświadczania tej Obecności. Bóg zamieszkał między nami, a to oznacza, że “ziemią świętą” może stać się ta przestrzeń, w której teraz się znajdujesz. Jeśli chcesz, możesz teraz spojrzeć pod nogi. Tu gdzie jesteś, dzisiaj, teraz, w domu, na spacerze, w pracy – tu jest “miejsce święte”, bo tu możesz doświadczać spotkania z żywym Bogiem.

Modlitwa to nie tylko chwile spędzone w kościele w milczeniu na klęczkach czy na recytowaniu znanych słów. Modlić można się też codziennymi obowiązkami. Wtedy trudno powiedzieć, że nie ma się czasu na modlitwę Bóg chce po prostu być z nami w tym, co robimy i to nie od ilości czasu, ale od naszego nastawienia i pewnie od naszej tęsknoty za Nim zależy, czy Go zaprosimy do codzienności. Czy poprosisz Go, by był nie gościem, przed którym staje się na baczność i próbuje zamaskować bałagan, ale Domownikiem, czyli kimś kto u nas jest “u siebie”?

Święty Ignacy zachęca do tego, by “szukać i znajdować Boga we wszystkim”. Dobrze wykonywane obowiązku, spotkania z ludźmi, doświadczenie drobnych codziennych przeciwności – to wszystko może stać się przestrzenią spotkania z Nim. Żeby było to łatwiejsze, warto znaleźć słowa, które w tym pomogą – swój własny akt strzelisty. Ja często mówię: “Strzeż mnie jak źrenicy oka, w cieniu Twych skrzydeł mnie ukryj” (Ps 17,8). Ktoś inny być może powtarza po prostu “Jezu, ufam Tobie” lub zwraca się do Boga innymi słowami. Spróbuj dzisiaj zobaczyć, jakie słowa w naturalny sposób rodzą się w Twoim sercu. A może pomocą będzie lektura Pisma Świętego i znalezienie tam odpowiedniego cytatu, który pomoże Ci w ciągu dnia zwrócić myśli ku Bogu?

ZADANIE:
Znajdź i zapisz swój własny akt strzelisty (pobierz grafikę i wydrukuj, jeśli chcesz – TUTAJ). Staraj się dzisiaj w różnych sytuacjach wracać do tych słów i uświadamiać sobie, że niezależnie od tego, co robisz, Bóg jest blisko Ciebie.