Wprowadzenie do modlitwy na niedzielę, 21 lipca

Tekst: Łk 10, 38 – 42

Poproś dziś Pana o łaskę słuchania Boga w swoim sercu oraz o dar gościnności.

1.   Jezus przychodzi w gościnę. Gościnność dla pierwszych chrześcijan była jedną z najważniejszych cnót, której zaniedbanie było bardzo wielkim uchybieniem. Dla Żydów gościnność również była bardzo ważna. Widzimy to w dzisiejszym tekście, także w tym jak Abraham przyjmował gości (Rdz 18, 1 – 10a). W pewien sposób tak, jak przyjmuję drugiego człowieka, tak też przyjmuję Boga. Jeśli nie mam dla bliźniego czasu, jeśli spotykam się z ludźmi w biegu i zawsze ważniejsze są dla mnie inne sprawy niż człowiek – wtedy prawdopodobnie tak samo wygląda moja modlitwa. Albo jej nie ma wcale, albo jest szybka, „po łepkach”, nastawiona na to, by „odbębnić obowiązek” i mieć czyste sumienie. Ale wtedy nie dochodzi do spotkania.

2.   Przyjrzyj się spotkaniu dwóch kobiet z Jezusem. Jedna siada u Jego nóg i słucha. Od starożytności w taki sposób przedstawiano postawę prawdziwego ucznia. Jego zadaniem było zawsze siedzieć u stóp Pana i słuchać, nic więcej. Czy Jezus potępia drugą kobietę? Nie. Zwraca jej tylko uwagę na to, w czym ma być zakorzeniona gościnność, z czego ma się brać jej działanie. Bez słuchania Boga zaczynamy być sami dla siebie sterem, okrętem i kapitanem. Lecz w ten sposób wcześniej lub później niechybnie się rozbijemy. Marta nie uchybiła gościnności – zaczęła mocno działać, przygotowywać, gość jest dla niej naprawdę ważny. Lecz choć On jest już pod jej dachem, ona nie zdążyła się z Nim jeszcze spotkać, bo zajęta jest różnymi innymi rzeczami. A tymczasem w gościnności chodzi najpierw o spotkanie, a dopiero potem o wszystko inne. Podobnie w naszej modlitwie – najpierw chodzi o spotkanie z żywym i prawdziwym Bogiem, a dopiero potem o wszystko inne (o formę modlitwy, jej treść, o nasze prośby, potrzeby, itd.). Dlatego warto na początku każdej modlitwy poświęcić nawet sporo czasu, by uświadomić sobie wobec Kogo staję, z Kim się właśnie spotykam, Kto naprawdę mieszka w moim sercu i chce się ze mną spotkać. To stanięcie w Boże obecności chroni modlitwę przed jej instrumentalizacją czy traktowaniem jako obowiązku (czasem nawet przykrego). Nie ta modlitwa będzie Twoim spotkanie z Bogiem i rozważaniem o Twojej gościnności, jakiej udzielasz drugiemu człowiekowi oraz samemu Bogu.