Wprowadzenie na niedzielę, 6 października, XXVII zwykła
Tekst: Łk 17, 5 – 10
Poproś dziś Pana o łaskę pogłębienia wiary.
1. Uczniowie proszą, by Jezus pomnożył ich wiarę. Czy chodzi tu o ilość? Przecież oni Jemu wierzą, idą za nim. Podobnie jest z nami. Może chodzi o jakość tej wiary? Bo uczniowie, choć wierzą, to jednak nie raz i nie dwa sprzeczają się o to, kto z nich jest największy, porywy ich serca pokazują jakiś brak miłosierdzia (choćby wobec Samarytan, na których chcieli zesłać ogień z nieba, bo ich nie chcieli przyjąć), czy brak zrozumienia dla misji Jezusa. Ich wiara, choć jest, potrzebuje dostać inną jakość, dzięki której całe ich życie będzie zakorzenione w Bogu i z Niego będzie czerpać żywą wodę.
2. Taka wiara, o jaką proszą uczniowie, ma ich zaprowadzić do bliźnich, dla których mają się stać jak słudzy. Być może celowo Jezus podał przykład sługi, który orze lub pasie, bo uczniowie mają być jak rolnicy, siejący słowo Boże i jak pasterze, którzy pasą Boży lud. Taki sługa ma być całkowicie oddany swemu Panu. Sługa nie dostaje wynagrodzenia, bo wszystko otrzymuje od swego Pana, mieszka u Niego i Pan jest Jego całkowitym zabezpieczeniem. Ale czy te słowa są skierowane tylko do ludzi powołanych do specjalnej służby Bożej? W pierwszym rzędzie do nich, lecz nie tylko – także do wszystkich wierzących, którzy także są uczniami Chrystusa.
3. Co znaczy słowo „bezużyteczny”? Czy to, że sługa nie jest na nic potrzebny? Wręcz przeciwnie! Jest bardzo potrzebny i kiedy Pan mówi: „Pójdź za mną”, to tak jakby mówił: „Jesteś mi potrzebny”, albo „Potrzebuję cię”. W pewien sposób brzmi to jak wyznanie miłości. Sługa bezużyteczny więc to ten, który nie jest przy Panu dla jakiegoś swojego interesu, lecz dla Niego samego. W języku greckim słowo tam użyte oznacza „bez pożytku” tzn. bez zarobku. Zapytaj siebie, pod koniec tej modlitwy: czy jesteś z Panem dlatego, że spodziewasz się jakiejś zapłaty? Czy jesteś z Nim jak z Przyjacielem, o czym sam On mówi przed swoją męką: Już was nie nazywam sługami, lecz przyjaciółmi…? (por. J 15, 15)
Proszę Cię Panie o wiarę, nie o taką, która pozwoli wyrywać drzewa z korzeniami, ale egoizm z mojego serca. O wiarę, która nauczy mnie dostrzegać z każdym człowieku Ciebie, która pozwoli mi służyć Tobie w innych, bo stworzyłeś mnie, abym Ci służyła i podtrzymujesz moje życie, abym każdego dnia była dla innych, nie dla siebie. Ty potrzebujesz moich dłoni, mojego serca, mojego umysłu, aby kochać. Chcę żyć dla tej miłości. Chcę, aby stała się treścią mojego życia. Chcę przez nią być jak najbliżej Ciebie.
Trwanie,to jest dar dla slugi bezuzytecznego.Na dobre i na zle z Chrystusem.A jezeli faktycznie przyjdzie jakas niespotykana pomoc,to tylko dlatego,ze On tak postanowil i zaplanowal.Milego niedzieli dla Wszystkich 🙂
Wiem że na poziomie rozumu moje pragnienia bycia z Bogiem są bezinteresowne ale pragnę aby w mojej podświadomości były takie. Ale czuję się rónież jak sługa jak przyjaciel jak ukochana. Wiem że jeszcze wiele rzeczy jest niepojętych ale pragnę podąrzać drogą ku wieczności. Widzę jak Bóg mnie przemienia i uwrażliwia. Panie Ty znasz mnie Ty wszystko wiesz!
Panie jestem twoim uczniem,chcę wypełniać Twoją wolę na ile jestem zdolna do jej rozpoznania.
Chcialabym zeby moja wiara byla jak ziarnko gorczycy żebym mogla byc sługa Chrystusa a milosc do Niego żeby mnie wypełniała i prowadziala.Móc czuć Miłość Jezusa Jego obecność w sercu żyć Nią stale