Wprowadzenie do medytacji na sobotę, 16 czerwca.

Tekst: 1 Krl 19, 19-21

Prośba: o pełnię wolności.

  1. Dwanaście par wołów przed nim, a on przy dwunastej. Bóg posyła Eliasza, aby przekazał Elizeuszowi swoją prorocką misję. Zastaje go zajętym pracą. Zaprzęg dwunastu par wołów świadczy o wielkiej zamożności Elizeusza. On sam szedł przy dwunastej parze. Mogę sobie wyobrazić, że od pierwszej pary dzieliła go spora odległość… może nawet dwudziestu-paru metrów. Trudno z takiego dystansu kontrolować kierunek oraz jakość wykonywanej pracy. Łatwo o pomyłkę, pójście za zwierzętami tam, gdzie one chcą, a nie gdzie trzeba. Te woły to obraz mojego bogactwa, talentów, znajomości, układów, majętności w której pokładam nadzieję, która jest w pewien sposób moją siłą napędową, zabezpieczeniem na życie, ale też narzędziem pracy. Jakie są moje zasoby? Zarówno te naturalne jak i nabyte, może odziedziczone? Co daje mi poczucie bezpieczeństwa? Czy jest to przestrzeń, którą poddaję refleksji? A może moje „woły” ciągną mnie w swoją stronę i czasem jestem wobec nich bezwolny?
  2. Zarzucił na niego swój płaszcz. Eliasz podchodzi do Elizeusza i wykonuje gest, który domaga się natychmiastowej odpowiedzi. Dla Elizeusza jest jasne, że został wybrany, powołany do czegoś więcej niż praca w polu i kroczenie za wołami. I że one nie będą więcej centrum jego życia. Płaszcz to symbol godności i tożsamości. Zarzucając go, Eliasz „zanurza” Elizeusza w nową rzeczywistość, przekazuje mu swoją misję. Po tym, Elizeusz nie idzie już za wołami, ale za Eliaszem. I zaczyna swoją misję od służby. Dla mnie takim zanurzeniem był moment chrztu świętego – konsekracji, poświęcenia Bogu. Od momentu chrztu nie należę już do siebie, ale do Boga. Dlatego chcę zadać sobie pytanie, czy dla Niego jestem w stanie zrezygnować, stracić swoje zabezpieczenia, przywiązania, pomysły na życie, plany rozwoju? Z którą ze swoich zdolności najtrudniej byłoby mi się rozstać? A bez której nie wyobrażam sobie życia?
  3. Złożył je na ofiarę. Bóg zaprasza mnie dzisiaj, aby stanąć przed Nim w prostocie i szczerości, ze wszystkim co od Niego otrzymałem, a co wydaje mi się, że posiadam. Nie chcę nic przed Nim ukrywać ze strachu, że mi to zabierze. On najlepiej zna moje serce i moją gotowość do puszczenia wszelkich zabezpieczeń, do oddania kontroli nad moim życiem. Będzie mnie łagodnie prowadził do pełni wolności, aby już teraz w moim życiu dokonywały się Jego cuda, abym mógł wypełniać misję mi powierzoną, bez zbędnych obciążeń, abym mógł być szczęśliwy! Choć wiem, że oddanie wszystkiego Bogu nie oznacza zawsze pójścia do zakonu, czy faktycznego ubóstwa, przychodzi mi to z trudem. Chcę dziś być prawdziwy i prosić o pełnię wolności, której tak często mi brakuje.