Wprowadzenie do modlitwy na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego, 4 czerwca

 

Tekst: Dz 2, 1-11

Prośba: o otwartość serca na przychodzącego (z Twojego wnętrza) Ducha Świętego.

1.   Najpierw uświadom sobie, jakimi obrazami św. Łukasz przedstawia, „maluje” Ducha Świętego. Przychodzi On nagle. Jest oczekiwany, ale przychodzi niespodziewanie. Potrzebna jest uważność, postawa czuwania i oczekiwania. Przychodzi jak szum z nieba, jakby uderzenie gwałtownego wichru. Słowo”jakby” sugeruje, że nie da się Ducha zaszufladkować. To było coś podobnego, ale nie to. Obraz, który ma coś przybliżyć zaledwie. Duch porównywany do tchnienia wiatru, do oddechu. Przychodzi na nasze poranione życie jak mama, która dmuchaniem próbuje dziecku złagodzić zraniony paluszek. Bo wiele ran w nas zostanie, jak u Jezusa po zmartwychwstaniu. Chodzi jednak o to, że pomimo ran, a nawet dlatego, że są, Duch może swobodnie przez nie przepływać (gdy Mu na to pozwolimy), i jako poranieni możemy kochać. Dlatego, że Jezus tak czynił, a my mamy być do Niego podobni we wszystkim, czyli w Miłości. Skoro Duch jest porównywany do wiatru, do oddechu, to JEST OBECNY w ten sposób w naszym życiu. Wszak w Nim „żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” [Dz 17, 28].

2.   Drugim, nie mniej ważnym i nie mniej nośnym, jest obraz „pokazujący” Ducha jako ogień. Języki ognia ukazują się nad Maryją i Apostołami. Ogień, który ogrzewa i oświetla. Ogień, który płonie na gorejącym krzewie, ale go nie spala. Ogień, który płonie na mnie, jak na suchym i pełnym kolców krzaku, ale mnie nie niszczy, nie spala. Na dodatek ów ogień nie byłby widoczny bez tego marnego krzewu, jakim jestem. Moje istnienie mam z Ducha, a On, by się ujawnić, potrzebuje mnie. Potrzebuje moich słabości, a nawet grzechów – im krzew bardziej suchy, tym lepiej się pali.

3.   Duch przychodzi, by mnie uczynić podobnym do Jezusa. Jest jak tchnienie życia, jak oddech, bez którego nie mogę istnieć. Jest jak ogień, który oświetla i ogrzewa, pali, ale nie zabija. Czyni to, bym nauczył się kochać. Bym z każdym człowiekiem, niezależnie jakim posługuje się językiem, mógł się porozumieć w jedyny, adekwatny sposób – językiem miłości. Bo Duch jest Duchem Miłości i języki, które daje, to Miłość. Każdy słyszy swój język ojczysty, ponieważ naszym ojczystym językiem jest miłość. Tylko w tym języku można głosić „wielkie dzieła Boże”. Przyzywaj dzisiaj tego Ducha, by uczynił z Ciebie nowe stworzenie, kochające na wzór Chrystusa, Pana i Zbawiciela.