Wprowadzenie do modlitwy na XVII Niedzielę zwykłą, 27 lipca
Tekst: Mt 13, 44 – 52
Prośba: o łaskę straty wszystkiego, by zyskać Wszystko.
1. Przypowieści ukazują nam królestwo niebieskie jako najwyższą wartość, dla której należy uczynić wszystko, co tylko w naszej mocy, by je zdobyć. Spróbuj dziś ułożyć sobie w głowie, a potem i na papierze Twoją hierarchię (czyli „święty porządek”) wartości. Co jest na samej górze tej drabinki? Przypomnij sobie np. życzenia, jakie otrzymujesz przy różnych okazjach albo które sam innym dajesz. Bardzo często na pierwszym miejscu jest tam zdrowie, wszelka pomyślność (by coś szło po mojej myśli), też pieniądze, powodzenie różnych spraw. Bo przecież – jak mawiają niektórzy – jak jest zdrowie, to jest wszystko. Czy aby na pewno? Czy coś takiego można uznać za prawdziwie chrześcijańskie? Św. Ignacy z Loyoli pisał, by nie pragnąć więcej zdrowia niż choroby, życia długiego niż krótkiego, lecz by ostatecznie pragnąć tego, co bardziej będzie mi służyć do zbawienia (a może to być zarówno zdrowie, jak i choroba, pomyślność lub niepowodzenia). Pomyśl przez chwilę o tym, czego naprawdę szukasz, na czym opierasz swoje życie?
2. O tym, co jest dla nas najważniejsze mówi nam jeszcze coś – ile jestem w stanie za to zapłacić. Ile jestem w stanie stracić, by to, co uważam za najważniejsze – zyskać? Bo nie można mieć wszystkiego. Za najpiękniejszą perłę na świecie trzeba zapłacić najwięcej pieniędzy. Dlatego Jezus mówi o kupcu, który sprzedaje wszystko, by zyskać perłę. Co jesteś w stanie stracić dla Chrystusa? To pytanie nie jest skierowane tylko do osób konsekrowanych czy księży. Chrystus jest jedynym Panem i Zbawicielem wszystkich chrześcijan (a nawet wszystkich ludzi, nawet gdy sobie z tego nie zdają sprawy). Ale nie wszyscy w taki sposób Go przyjmują i nierzadko stawiają Boga w jednym rzędzie z innymi rzeczami, dużo mniejszej wartości. Mówimy bowiem o pełni życia, o jego istocie i sensie (czyli o Bogu), a cała reszta to doczesność, przemijalność i coś, czego do grobu nie zabierzemy. Ile jesteś w stanie stracić, by zyskać to, co najważniejsze?
Kilka lat temu zdałam sobie sprawę, że podążanie za Panem staje się mom celem. To jak oddech, który się nie kończy… . Panie, Ty sprawiasz, że pragnę Ciebie z każdym moim oddechem coraz więcej i więcej… . Dziękuję… .
Boże , zabierz ode mnie wszystko co mi przeszkadza być blisko Ciebie . Bądź przy mnie zawsze . Boże , Jesteś dla mnie NAJWAŻNIEJSZY ! Boże , proszę o łaskę spotykania Ciebie wszędzie , zwłaszcza w relacji z bliźnimi .
Wydawalo mi sie kiedys za czasow pociech duchowych,ze oddanie wszystkiego Bogu jest latwe i proste.Bo nie jest trudno zrezygnowac z uciech swiatowych,ogloocic swoje zmysly,uczynic Pana Krolem zycia.Moje trudnosci bardzo powazne zaczely sie,kiedy Bog zamienil moje rozbiegane zycie,sluzbe Jemu w Kosciele,sluzbe blizniemu -na slodkie lenistwo na kanapie i przyjecie opieki innej osoby.Dwie operacje /w ciagu 5 m-cy/ stawu kolanowego,uporczywa i bolesna terapia,powalajace skutki operacji dla kregoslupa i calego organizmu.I bolesne pytanie-Panie,czy bede chodzic,czy bede samodzielna,czy wroce do pracy? Czy uklekne kiedys w zyciu przed Toba?I wiem,ze tylko w mocy Bozej moge przyjac to,co sie wydarzylo,czesto zadawalam sobie pytanie-dlaczego Panie nie moge Ci sluzyc tak,jak Ci sluzylam.Bog dajac mi pustynie zycia prowadzi mnie do Siebie inna droga,taka,ktorej nigdy nie wybralabym sama i ktora jest dla mnie bardzo trudna.Ale wiem,ze to najlepsza droga,bo za perle jest wysoka zaplata.Niech Twoja wola Panie wypelni sie w Twojej sluzebnicy…