Wprowadzenie do modlitwy na 8 Niedzielę zwykłą, 26 lutego
Tekst: Mt 6, 24 – 34
Prośba: o łaskę wolności wewnętrznej.
1. Nie możecie służyć Bogu i mamonie. Mamoną potocznie nazywamy pieniądze, jednak chodzi tutaj o wszystko, do czego może się przykleić serce człowieka i sprawić, że temu czemuś człowiek będzie „służył”. Przykład pieniądza jest jednak dobry. Dla zdobycia pieniędzy człowiek jest bowiem w stanie wiele poświęcić: czas, siły, zdrowie, relacje… i tak to pieniądz staje się „bogiem”, któremu z samego siebie składa się ofiary. Zaczynamy mu służyć, a to przecież pieniądz ma nam służyć i pomagać w życiu. Służenie pieniądzom jako bogu może doprowadzić do odrzucenia Boga prawdziwego, ponieważ chciwość pieniądza niechybnie prowadzi do pychy, samowystarczalności i zaufania temu, co przecież „tyle drzwi otwiera”. Czy masz świadomość do czego jest przyklejone Twoje serce? Pomyśl przez chwilę o tym, pozwól by ta prawda Cię dotknęła.
2. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm…? Bóg jest Panem zazdrosnym i nie znosi obok siebie żadnych innych bogów. Jest Panem JEDYNYM. Bez uświadomienia sobie tej prawdy, możemy Go w naszym życiu „ustawiać” w jednym rzędzie z innymi stworzeniami, czym zaprzeczymy owej jedyności. W tym względzie nie jest On nawet na pierwszym miejscu, bo to zakłada, że coś jest na drugim, trzecim… i wtedy Bóg jest w jednym szeregu z innymi rzeczami. Bóg jest poza tą „konkurencją”. On jest na JEDYNYM miejscu i wydaje się, że dzisiejsze słowa Jezusa również o tym mówią. Jedyność tego miejsca polega również na tym, że to On dba o nasze potrzeby, On nas karmi, On podtrzymuje nasze życie. Właściwością bożka zawsze było to, że to człowiek o niego dba. Prawdziwy Bóg jest JEDEN i to On – jako Stwórca człowieka – dba o swoje dzieło, o życie, które powołał do istnienia. W tym właśnie kontekście wsłuchaj się w słowa o tym, by się nie martwić o swoje życie. Tu nie chodzi o to, by nie pracować, by zarobić na pożywienie, lecz by się nie martwić (zamartwianie, które przesłania horyzont, niszczy radość życia; martwić się na zapas). Tym, co ostatecznie zwycięża jest duch, bo to w nim jesteśmy podobni do Boga. Nasze ciało i psychika nie przechodzą przez bramę śmierci – duch tak. Dlatego dbać mamy o królestwo Boga i Jego sprawiedliwość (=życie Boże), a wszystko inne będzie nam dane jako dar. Co odczuwasz, słuchając tych niełatwych słów Jezusa? Porozmawiaj z Nim o tym, jakie echo to w Tobie wywołuje.
Gdy słucham dziś Ewangelii i tych niełatwych słów Jezusa to pojawia się we mnie wiele ambiwalentnych uczuć. To Słowo jest bardzo dla mnie trudne….Zwykle było….Konfrontuje mnie z tym do czego wciąż jest przyklejone moje serce. I mimo to,że pragnę żyć wedle znanego wszystkim stwierdzenia Sw.Augustyna: „Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na właściwym miejscu”,to jednocześnie zawuważam u siebie ciągle nawracające fale zmartwień o moje i nasze życie tu na emigracji gdzie jestesmy…..tyle bliskich osób wyjeżdża… co ja tu robię?….chciałabym pobyć z mamą,bo może to już jej ostatnie lata,a ja tak daleko…. a co z nami?…. przecież nie będziemy tu do końca życia?….ale gdzie mamy być?….czy syn tu zechce zamieszkać na stałe?…..tyle pytań bez odpowiedzi…tyle zmartwień o przyszłość …. Dziś Pan Bóg przypomina mi jednak,że dba o mnie i o życie moich bliskich i tu i tam-w Polsce. Wystarczy,że przypomnę sobie wydarzenia sprzed kilku lat,gdy tylko przyjechałam do Londynu,bez żadnych zabezpieczeń materialnych i trafiłam na czas nawrotu choroby alhilowej męża,i gdy popatrzę na to co jest w naszym życiu dzisiaj,to jest we mnie pewność,że Pan Bóg przy mnie(nas) jest cały czas i o nas dba,i nie pozwoli aby się stała nam krzywda nawet jeśli co jakiś czas pojawiają się kłopoty z pracą. Nawiązując do Ewangelii to myślę,że tu nie chodzi o to, by nie pracować, by nie zarabiać na pożywienie, lecz by się nie martwić ,bo zamartwianie przesłania horyzont, niszczy radość życia! Dlatego postanawiam nie martwić się na zapas i Wam życzę Tego samego! Dobrego popłudnia:)
To jest jeden z moich ulubionych fragmentów z Pisma Świętego… Każde Słowo Jezusa jest Prawdą. Sama widzę to w swoim życiu, najważniejszy jest Jezus a wszystko inne On mi daje, byleby On był Pierwszy… Co z tego że będziemy zamartwiać się i gonić za pieniędzmi… Nic nam z wielkich majątków nie przyjdzie… Bo gdy Jezus będzie nas Sądził nie zapyta ile mamy w portfelu, czy ile na koncie, ile mamy posiadłości, czy nasze ubrania są markowe – On zważa i będzie wtedy zważał na nasze serca, stopień naszej przyległości do Niego, wielkość wiary, miłości i ufności… Mamony to nałogi prowadzące donikąd … Tak… Bóg nam je dał, dla nas, ale nie po to by je stawiać ponad Niego Samego… To też jest dla nas próba czy np. będziemy pochłonięci zarabianiem pieniędzy i zapomnimy o Nim.. Ale mamony to także przesadne dbanie o wygląd, tak jakbyśmy myśleli że Bóg nas źle stworzył, pójście na dyskotekę zamiast do Kościoła i wszystko to, co stawiamy ponad Boga i to co zniekształca Jego Obraz w nas
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Dzisiejsze czytanie jest dla mnie bardzo trudne. Moja codzienność rozpoczyna się od porannej modlitwy potem Msza Święta, a potem dopiero praca, ale tak naprawdę później zapominam o Bogu oddając się troskom dnia codziennego aż do wieczora kiedy to znów przypominam sobie o Bogu podczas wieczornej modlitwy. W kontekście tej dzisiejszej Ewangelii zadaję sobie pytanie, czy dla mnie rzeczywiście Pan Bóg jest tym JEDYNYM. Pytam się siebie, czy tak skonstruowany dzień świadczy o JEDYNOŚCI Boga w moim życiu, i nie potrafię sobie na to pytanie odpowiedzieć. Dlatego ta dzisiejsza prośba do Boga o łaskę wolności wewnętrznej jest dla mnie bardzo ważna bo tak naprawdę myślę, że brak mi jest tej wolności. Ta dzisiejsza Ewangelia skłania mnie do zastanowienia się nad miejscem Boga w moim życiu, czy ja dbam o rozwój Królestwa Boga w nim. Jedyne co mi przychodzi do głowy to prośba do Jezusa o światło i mądrość w życiu i takie przeżywanie dnia, aby JEDYNOŚĆ BOGA była dla mnie najważniejsza.
Chwała Panu.
Nawet, gdy się nie modlimy, możemy ofiarować czas Bogu, nie tylko przed Nim klęcząc i mówiąc ustami, każdą czynność możemy Jemu ofiarować, np. wykonując codzienne czynności, pracując – i właśnie te nasze małe i większe prace uczynić naszą modlitwą, wykonywać w wybranej przez siebie intencji i w ten sposób być cały czas z Nim… To że czasem nie myślimy o Bogu (tez mi się to zdarza) to nie znaczy, że nasze serce o Nim nie pamięta, to nie znaczy że nasze serce dla Niego nie bije