Wprowadzenie do modlitwy na 5 Niedzielę zwykłą, 5 lutego

Tekst: Mt 5, 13-16

Prośba: o łaskę przyjęcia Światła i przekazania Go dalej.

1.   Soli nie potrzeba wiele, by nadała smak potrawom. Wręcz przeciwnie, gdy jej jest za dużo, potrawa jest przesolona. Jezus mówi, że jesteśmy solą ziemi, mamy nadawać jej smak. Czy chciał przez to powiedzieć, że chrześcijan, jak soli, nie ma być wiele? Być może. Ale mają mieć za to wyrazisty smak i ten smak nadawać pozostałym.

2.   Podobnie ze światłem, do którego również Jezus nas porównuje. Nie może wszystko być światłem, bo wtedy absolutnie nic nie byłoby widać – taka paradoksalna ciemność. Mamy być światłem jak miasto położone na górze, które widać z daleka. Mamy być jak latarnia morska. Owszem, wielu ludzi będzie żyć w ciemnościach albo w różnych odcieniach szarości, jednak mają mieć jasny punkt odniesienia – latarnię morską. Zauważ jeszcze jedną rzecz – światło świeci i (na szczęście) nie zastanawia się, czy oglądający je są tego warci, czy nie, czy im się jego blask należy, czy też nie. Światło świeci i już. My czasem kalkulujemy – być dobrym dla kogoś? Czy to się opłaca? Czy on na to zasłużył, czy mu się należy?

3.   Nie jest łatwo być światłem i może nas w tej kwestii oświecić pierwsze czytanie /Iz 58, 7-10/. Bo najpierw oznacza to przyjąć Światło, którym jest Bóg. Światło miłości, przebaczenia, życzliwości, otwartości serca, cierpliwości… Bóg taki jest wobec nas i to jest naszym światłem. My mamy Go naśladować i w tym jest nasze światło. Jezus mówi o tym na koniec, że ma świecić nasze światło przed ludźmi, by widzieli nasze dobre czyny… owo światło to nie jest abstrakcja, lecz dobre czyny, działanie, miłość w praktyce. Porozmawiaj o swoim życiu z Jezusem w tym właśnie temacie.