Wprowadzenie do modlitwy na środę, 5 września

Tekst: Łk 4, 38-44

Prośba: o łaskę uleczenia tego, co sprawia w Tobie „stan zapalny”.

1.   Uświadom sobie, że Jezus jest blisko Ciebie. Chce się z Tobą spotkać tak, jak z Piotrem – w jego domu. Przychodzi do niego i wchodzi do sytuacji takiej, jaka jest. A nie wszystko tam idzie dobrze. Teściowa Szymona leży w gorączce. Popatrz na swoją sytuację życiową, na swój wewnętrzny dom – serce. Czy do wszystkiego zapraszasz Jezusa? Może jest w Tobie jakiś stan „gorączkowy”? Może jakiś stan „zapalny”, w którym nawarstwiają się niezałatwione problemy, trudne relacje, nieogarnięte w jakimś fragmencie życie. Czy dopuszczasz Jezusa do tego wszystkiego? Czy pozwalasz Mu działać?

2.   Wieczorem przynoszą do Jezusa wielu chorych i mających się źle. Być może ta pora dnia również nie jest przypadkowa. Wieczór to czas, kiedy wydłużają się cienie, zmęczenie całym dniem daje się we znaki i człowiek ma poczucie osłabienia. W tym osłabieniu łatwiej ulegać pokusom, poddawać się, doświadczać porażek. Właśnie wtedy pod drzwiami Jezusa gromadzi się wielu chorych, dotkniętych złem. On ich dotyka i leczy, a przez to wlewa odwagę, przywraca nadzieję, wzmacnia ducha. Uświadom sobie, że na każdego z tych chorych Jezus kładzie ręce. Dotyka. Nie boi się choroby. Dotyk jest leczący. Także Twój dotyk. Dotknąć można ręką, ale również dobrym słowem, ciepłym gestem, uśmiechem. Czy korzystasz z takich „lekarstw” w Twoich relacjach? Czy przyjmujesz je również od innych? Bo każdy z nas jest powołany do naśladowania Jezusa w dotykaniu bliźnich – nie dotykiem raniącym, czy krzywdzącym, lecz leczącym, uzdrawiającym, miłującym.

3.   Idź w wyobraźni z Jezusem na miejsce pustynne. Co On tam będzie robił? Może chce odpocząć od wydarzeń poprzedniego dnia. Może pragnie zatrzymać się, by te doświadczenia i spotkania z ludźmi jakoś zintegrować w sobie, uporządkować, nazwać uczucia. Czy Ty dajesz sobie taką przestrzeń? Ona może stać się również przestrzenią modlitwy, spotkania z Bogiem i samym sobą. Bez niej trudno i głębię życia, może się co najwyżej pojawić grząskość związana z powierzchownością. Umiejętność zatrzymywania się i bycia sam na sam ze sobą (i Bogiem) to duża sztuka dzisiaj. Bez niej jednak nie ma prawdziwego życia. Bez niej nie uleczy się nasza wewnętrzna „gorączka”, nasz stan „zapalny”, który nie pozwala cieszyć się życiem. Jezus pragnie tego dotknąć i uleczyć. Pozwolisz Mu na to? Zatrzymasz się, by to nazwać i wpuścić Go do swego domu?