Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 15 października, św. Teresy od Jezusa

Tekst: Łk 12, 8 – 12

Prośba: o łaskę świadomego życia w mocy Ducha.

1.   Do Jezusa można się przyznać, można się Go również wyprzeć. Przyznać się do Jezusa oznacza ciągle wpatrywać się w Niego, a nie w ludzkie opinie, sądy i autorytety. Bo to z Niego samego płynie moc do przyznania się, nie z nas. To, co ludzkie, często nas przygniata czy paraliżuje. Ludzi czynimy „autorytetami” w tak wielu sprawa, też duchowych i zapominamy, że ostatecznie naszym Sędzią jest Bóg, nie człowiek.

2.   Wyprzeć się Jezusa nie oznacza koniecznie tego, co zrobił Piotr podczas męki. Nie musi to być deklaracja, że Go nie znam i nie mam z Nim nic do czynienia. Może to oznaczać, że chcę zbawienia, ale bez zaparcia się siebie (por. Łk 9, 23). Chcę zbawienia, ale po swojemu, a nie w taki sposób, w jaki ofiarowuje mi to Jezus. I to nie będą konkretne czyny, ale sposób życia, w którym owszem, chcę by Bóg był obecny, ale ja nie chcę Go naśladować, nie chcę się nawracać, czyli pozwalać, by On przemieniał mój sposób życia. Popatrz na swoje życie, by zobaczyć (bez oceniania), ile w nim zaparcia się siebie (nawracania), a ile zapierania Chrystusa.

3.   Jezus jest znakiem sprzeciwu i sam tak o sobie powiedział. W związku z tym będą przeciwko Niemu wypowiadane słowa, także przez wierzących. Dlatego, że trudno nam przyjąć Jego styl życia, w którym jest ubóstwo, uniżenie, pokora, wydanie siebie. To słowo przeciwko Chrystusowi niekoniecznie będzie słowem, lecz także myślą, czynem, sposobem życia. Bo za Chrystusem opowiadamy się całymi sobą. A co z bluźnierstwem przeciwko Duchowi Świętemu? Ten grzech będzie nieodpuszczony nie dlatego, że Bóg nie chce go przebaczyć, lecz dlatego, że jest postawą człowieka odrzucającego nawrócenie zgodnie z tym, o czym wyżej napisałem. Może to polegać nawet na tym, że ktoś wierzący uzna, iż jest dobrym „katolikiem” i nie musi się nawracać. Taka postawa zrodzi ostatecznie zatwardziałość serca i ślepotę ducha. Nie będzie widział swojej grzeszności ani potrzeby ciągłego nawracania się – czyli podejmowania codziennie decyzji, by odwracać się od wszelkiego zła, by iść ku dobru, ku JEDYNEMU Dobru, jakim jest Bóg.