Wprowadzenie do modlitwy na 2 Niedzielę zwykłą, 17 stycznia

Tekst: J 2, 1 – 11

Prośba: o łaskę czynienia tego, co do Ciebie należy w codzienności i pozwolenia na przemianę życia.

W tej scenie najpierw ukazuje się Maryja. Przyjrzyj się jej uważnie. Jest na weselu, na które zaproszono także Jezusa. Maryja jest tą, która zauważa brak wina. Czy jako jedyna to zauważa? Nie wiemy, jednak ona na pewno. Wpatruj się w jej dyskrecję, ona tego faktu nie komentuje z nikim, nie obgaduje, nie szuka winnych, nie ocenia ani nie potępia tego braku. Ona stwierdza fakt: „Nie mają wina”. Mało tego, mówi to tylko do swego Syna, Jezusa. A z kim Ty „obgadujesz” braki swoje, a jeszcze bardziej bliźnich? Czy stwierdzasz pewne fakty, czy też dołączasz swoje interpretacje i wyjaśnienia – mniej lub bardziej udane i prawdziwe? Wpatruj się w Maryję, ucząc się od niej dyskrecji, faktów i tego, że ona wszystko „rozważa w swoim sercu”, czyli miejscu spotkania z Bogiem.

Dopiero potem na scenę wkracza Jezus. Maryja niczego Mu nie nakazuje, ani nawet nie prosi. Stwierdza fakt i zostawia wszystko w Jego ręku. Zostawia Mu wolność. Czy potrafisz zostawić Bogu wolność działania? Polecenia Jezusa wydane sługom wydają się dziwne. Brakuje wina, a On każe lać wodę. Jest 6 stągwi (w 6 dni Bóg stwarzał świat i 6-go dnia stworzył człowieka – to jakby cyfra człowieka), do których leją wodę (woda to trunek nieszlachetny, ale niezbędny do życia – symbol codzienności) i to leją aż po brzegi (codzienność ma być wypełniona aż po brzegi). I każe to zanieść staroście weselnemu. Co czuli słudzy – wszak „wiedzieli”, że nie mają wina, tylko wodę?

Starosta chwali wino, które mu przyniesiono. Ale… kiedy ono powstało? Może kiedy lali wodę, może kiedy nieśli, a może dopiero wtedy, gdy postawili na stole? To milczenie tekstu jest wymowne i słuszne. Nigdy bowiem nie wiemy, kiedy woda naszej codzienności, kiedy nasze życie wypełniane „wodą codzienności” dzień po dniu, zamieni się w szlachetny trunek – w wyborne wino. I na dodatek my mamy robić swoje („lać wodę” – wypełniać codzienność), natomiast przemiana to sprawa Boga. Czy się na to zgadzasz? Czy robisz to, co do Ciebie należy w tej szarej codzienności?