Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 4 maja.

Tekst: Dz 6,1-7

Prośba: o łaskę przyjmowania tego, co inne.

1. Helleniści i Hebrajczycy. Członkowie pierwotnej wspólnoty Kościoła nazywali sami siebie uczniami. Wśród nich byli przede wszystkim Żydzi, tworzący dwa odrębne środowiska. Jedni – helleniści, pochodzili z diaspory, posługiwali się językiem greckim i czytali Pismo Święte w tłumaczeniu Septuaginty i z racji szerszych kontaktów ze światem pogańskim byli bardziej otwarci. Drudzy – Hebrajczycy, byli ochrzczonymi Żydami nawróconymi z tradycyjnego judaizmu, pochodzącymi z Palestyny, mówiącymi po aramejsku, a czytającymi Pismo Święte w języku hebrajskim. Przywiązywali oni dużo większą wagę do wierności Prawu, poprawności, co czyniło ich bardziej zamkniętymi. Do grupy nawróconych Żydów doszli ci, którzy przyjęli chrzest będąc poganami. Od samego początku Kościół nie był wspólnotą jednorodną. Tym, co ich jednoczyło, była osoba Jezusa Chrystusa i wiara w Jego bóstwo. W codzienności dochodziło jednak do wielu starć i konfliktów między braćmi. Dzisiejszy Kościół też sprawia wrażenie podzielonego. Tworzą się w nim stronnictwa, różne opcje. Nie chodzi teraz o to, by ujednolicać, naginać do jednego schematu, ale by tworzyć wspólnotę w Chrystusie, by stanowić w Nim jedno. Chodzi o to, by pięknie się różnić. Ostatecznie wszelkie podziały przebiegają przez moje serce. To w nim dokonuję wyboru po której stronie stanąć. Ale czy konieczne jest opowiadanie się po jakiejś stronie? Czym jest dla mnie Kościół? Co w nim jest dla mnie najważniejsze? Dlaczego chcę do niego należeć? O co w związku z nim jestem gotowa walczyć, a co nie ma dla mnie większego znaczenia? Jak reaguję na „inność” w Kościele?

2. Im zlecimy to zadanie. My zaś oddamy się wyłącznie modlitwie i posłudze słowa. Apostołowie jasno dostrzegają potrzebę „obsługi stołów”, ale są też przekonani, że to nie oni mają ją podjąć. Doskonale wiedzą do czego są powołani. Ich powołanie nie jest lepsze ani gorsze. Jest inne. W kolejnych rozdziałach Dziejów Apostolskich poznajemy działania wybranych diakonów, które nie ograniczały się do rozdzielania żywności. Oni także ewangelizowali. Ich główną misją była jednak troska o dzieła chrześcijańskiej miłości. Zadanie to otrzymali przez nałożenie rąk Apostołów. Z tym gestem wiąże się Boże błogosławieństwo. To sam Bóg nadał diakonom misję, posłał ich między ludzi. Mnie także Bóg posyła, nadaje mi misję. Otrzymałam swoje życie w darze, jako wspaniały prezent, powód do radości, ale także jako przygodę i misję. Nie urodziłam się bez powodu. Jestem potrzebna Bogu, aby mógł mnie kochać, ale także, by On mógł przeze mnie okazywać miłość innym. Zapytam Go dzisiaj z jaką myślą mnie stworzył, w jaki sposób chce przeze mnie działać, objawiać się w świecie, co mogę zrobić, jak bardziej być, żeby On był poznany i kochany. Będę prosić, żeby objawiał mi, utwierdzał mnie w mojej misji.