Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 2 stycznia
Tekst: J 1,19-28
Prośba: o łaskę pokory na wzór Jana Chrzciciela
1. Świadectwo Jana. Dzisiejszy fragment Ewangelii poprzedza hymn o Słowie. Pierwsze zdanie czytane dziś jest kontynuacją zawartych tam słów o Janie Chrzcicielu: „Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości” /J 1, 6/. Na początku nowego roku kalendarzowego Kościół chce nam przypomnieć co to znaczy: być świadkiem. Pierwszą cechą świadka jest to, że ma relację z tym, o którym daje świadectwo. Wie kim on jest, jest głęboko przekonany, że warto za głoszenie prawdy o nim oddać życie. Bo świadek to martyr (łac.), a zatem również męczennik. Pomyśl przez chwilę o swoich relacjach z ludźmi. Jakie one są? Kto jest dla Ciebie bardzo ważny? Dlaczego? Czy byłbyś w stanie oddać życie stając w jego obronie?
2. Głos wołającego. Jan określa siebie jako „głos”, czyli coś, co jest ulotne. Ale jednocześnie chodzi o słuchanie. Fragment z proroka Izajasza zapowiada nadejście czasów zbawienia dla Jerozolimy, a zatem dla miasta, z którego przybyli pytający. Użycie tego proroctwa samo w sobie powinno być dla nich czytelną odpowiedzią – Mesjasz przyszedł, ale ja nim nie jestem. Być głosem to zrezygnować z „zaistnienia”, narazić się na niesłuchanie, zlekceważenie, zapomnienie. Pomyśl przez chwilę jak reagujesz w sytuacjach kiedy nie jesteś słuchany przez drugiego człowieka. Co czujesz, kiedy masz wrażenie, że nawet Bóg Cię nie słucha?
Panie Jezu, pragnę dawać świadectwo o Tobie. Pragnę świadczyć o Twojej obecności w moim życiu. Ty wiesz, jakie miejsce zajmujesz w moim sercu. Ty wiesz, kim dla mnie jesteś. Ale wydaje mi się niemożliwe, abym umiała ująć to w słowa i przekazać ludziom, abym umiała przekazać im Twoją miłość. Jezu, a może Ty sam mógłbyś kochać ich przeze mnie?
Pre-relacją jest relacją z samym sobą. Od kiedy powróciłem do wiary, ta relacja z samym sobą cały czas ewoluuje. A relacja z Jezusem coraz bardziej staje się relacją określającą wszystkie pozostałe.
Relacje z najbliższymi zmieniać nie jest mi łatwo – poza córką (29), która również powraca do wiary (w zateizowanej Holandii), nie mam w zasadzie osób, z którymi mógłbym o wierze choćby porozmawiać, bo wśród moich najbliższych dominują agnostycy, ateiści i „formalni” chrześcijanie.
Swoją rolę Jana Baptysty już wśród nich odegrałem i nad Jordan przywołałem…
Co dalej?
Od bliskiego mi kapłana usłyszałem: – Bądź jak św. Paweł!
Ba, łatwo powiedzieć.
Ksawery A.I.
” Pierwszą cechą świadka jest to, że ma relację z tym, o którym daje świadectwo.” To było moje postanowienie po moim MAŁYM NAWRÓCENIU. Bóg pokazuje mi, że muszę najpierw zadbać o to, by relacja była…bym poznała Tego, którego chcę głosić światu, rodzinie, znajomym, bliskim…