Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 26 stycznia
Tekst: 2 Tm 1, 1-8 i Łk 10, 1-9
Prośba o radosne znoszenie trudów związanych z pójściem za Jezusem
1. Posłani do głoszenia Życia. Św. Paweł mówi o sobie jako posłanym do głoszenia życia obiecanego w Chrystusie Jezusie. Można przyjąć to określenie jako jego dowód tożsamości. Jaki jest mój dowód tożsamości? Paweł po swoim nawróceniu wszystko uznaje za stratę, i głosi nowe życie w Chrystusie. Co to za życie? Życie, które przeszło przez śmierć, które dotknęło dna otchłani. Życie, które otrzymało pieczęć miłości silniejszej niż zło, grzech, cierpienie…. Czy otwieram się na obietnicę nowego życia w Chrystusie? Nawrócenie nie jest aktem jednorazowym, to w pewien sposób styl życia człowieka, który spotkał Chrystusa i chce Go każdego dnia naśladować. Rozpal na nowo charyzmat! Idźcie, oto was posyłam! I tak każdego dnia, dzięki łasce Chrystusa.
2. Weź udział w trudach i przeciwnościach. Tylko to, co dobre i wieczne zasługuje na naszą uwagę, jest na miarę naszego serca. Życie Ewangelią Chrystusa ma swoją wartość, wartość, która On nabył swoją Krwią, a więc nowe Życie ma konkretną cenę. Czy gotów jestem wziąć udział w trudach dla Ewangelii? Żyć jak owca między wilkami, nieustannie w drodze, wśród prześladowań, niepewności, w niedostatkach….. Wszystko to można znieść i nieść, jak zapewnia Paweł, według danej mocy Bożej. W jaki sposób przeżywam trudności, które spotykają mnie w drodze za Jezusem? Czy chcę się ich szybko pozbyć, rozwiązać, zrzucić? Czy idę za Mistrzem Jego drogą ze świadomością „uczeń nie jest nad mistrza” i swojego skromnego udziału w Ewangelii?
Nie można iść za Jezusem nie doświadczając utrapień, strachu, niepewności, bo Jego Droga, do Niego Droga wiedzie przez Krzyż. On tak cierpiał, doświadczał i przeszywającego bólu, strachu, odrzucenia, był poniewierany, katowali Go, pluli na Niego, wyśmiewali, kopali, a my chcemy tak lekko dojść do Nieba…
Ciężko to sobie uświadomić, wiem, bo sama nieraz boję się, co będzie, ale przecież mam JEZUSA…
Panie, chcę iść Twoją Drogą i znieść dla Ciebie WSZYSTKO…
Na razie jestem na dróżce, dzięki Tobie, która prowadzi do tej Właściwej, Twojej Drogi dla mnie
Mówi Jezus: Czemu się boisz?
Czemu twe serce strach wciąż osacza
Ja obok Ciebie zawsze stoję
i Ramionami otaczam…
Ja Cię tak kocham, tak bardzo
nieważne, że ktoś z ciebie szydzi
nieważne, że inni tobą gardzą…
Czemu się martwisz, czemu wciąż smucisz
Krzyż mój dla ciebie podporą
moje Serce Miłość do twego nuci
żadne złe siły ode Mnie ciebie nie zabiorą…
i gdy na Krzyżu zamknąłem Swe Oczy
Ciebie miałem pod powieką
nic tobą nie zachwieje, nic cię nie zaskoczy
Chodź! Płyńmy Razem pod prąd z Mej Miłości Rzeką…