Wprowadzenie do modlitwy na środę, 19 lutego.

Tekst: Mk 8, 22-26

Prośba: o głębokie zaufanie Jezusowi.

  1. Przyprowadzili. Zmysły pozwalają nam poznawać świat. Sprawiają, że możemy go oswajać, czuć się w nim bezpiecznie. Gdy któryś z nich nie spełnia swojej funkcji, nasze postrzeganie świata staje się uboższe, jesteśmy narażeni na więcej szkód, tracimy pewność siebie. Gdy utrata jakiegoś zmysłu wiąże się z chorobą, mamy szczęście, jeśli możemy liczyć na pomoc najbliższych. Niewidomy z dzisiejszej ewangelii miał wokół siebie ludzi, którzy chcieli jego dobra. Nie byli w stanie przywrócić mu wzroku, ale zrobili to, co mogli – przyprowadzili go do Jezusa. Możliwe, ze sam by do Niego nie trafił. Ale on dał się poprowadzić – zaufał. Kto dla mnie jest taką osobą, na którą mogę liczyć w chwili ciemności? Kto się za mnie modli, wspiera w trudnych momentach, prowadzi do Jezusa?
  2. Wyprowadził. Pomimo najlepszych chęci pomocy, musiało być coś takiego w ludziach, którzy przyprowadzili niewidomego, że ich obecność nie była dla niego lecząca. Uzdrowienie musiało dokonać się poza wsią. Jezus sam wziął go za rękę i poprowadził. Chcę sobie to wyobrazić – zamknąć oczy, poczuć dłoń Jezusa w swojej dłoni… skąd On chce mnie wyprowadzić? Co dzisiaj przeszkadza mi odnaleźć moje zmysły, jasne patrzenie na świat? Czy jestem gotowa Mu zaufać?
  3. Odesłał go do domu. Po uzdrowieniu, które dokonuje się etapami, Jezus odsyła człowieka do domu. I zastrzega, żeby nie wstępował do wsi. To w domu, u siebie, wśród swoich ma on zacząć poznawanie świata, uczenie się go na nowo. Musi zacząć od siebie i od tego, co sam zaobserwuje na swój temat, a nie od zbierania głosów „po wsi”. On już wraca inny. Głębokie spotkanie z Jezusem, które odbyło się na osobności, powoduje, że wraca scalony, używający wszystkich swoich zmysłów. Jakie uczucia budzi we mnie ta scena? Czy czuję, że skądś muszę się wyprowadzić? Czy na co dzień przebywam w domu – w sobie, blisko swoich zmysłów? A może któryś z nich ostatnio szwankuje i potrzebuje dotknięcia Jezusa? Może brakuje mi wrażliwości? Dziś mogę o nią prosić Jezusa…