Tekst: Mt 11,20-24
Prośba: o łaskę realizowania Bożego zamysłu względem mojej osoby.
1. „Jezus począł czynić wyrzuty miastom”. Działanie Jezusa ma na celu obudzić sumienia. Św. Ignacy Loyola podaje w regułach rozeznawania, że dobre duchy kłują serce człowieka, który postępuje od złego do gorszego. Tak właśnie czyni Jezus. Należy zaznaczyć, że słowo nie mówi, że to ja mam zadanie kłucia sumienia tych, którzy źle postępują, ale podkreśla, że to jest rola zarezerwowana dla Boga. Ja mogę być dla innych tylko świadkiem nienagannego postępowania oraz mam możliwość napominania z miłością. Zanim to jednak zrobię dobrze jest stanąć w prawdzie przed Jezusem i zastanowić się, czy to właśnie moje sumienie nie potrzebuje przebudzenia?
2. „…gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały”. Słowo daje okazję do zastanowienia się nad cudami, które dokonały się w moim życiu. Mogę powrócić pamięcią do tych momentów, które stały się punktami zwrotnymi w mojej relacji do Boga. Kiedy to było? Jaki byłem przedtem? Co taki cud zmienił w moim postrzeganiu siebie, drugiego człowieka, świata oraz Boga? Czy czuję się odpowiedzialny za cud nawrócenia, przebaczenia oraz całego obdarowania, które zostało mi dane w jakimś dobrym celu? Czy nie zakopuję cudów przemiany mojego serca głęboko w ziemi, zakrywając się brakiem odwagi do realizacji dobra, jakie rozpoznaję w swoim życiu?
Panie, dziękuję Ci, że mnie odnalazłeś!
Mimo że, minęło już sporo lat pamiętam jakby to było wczoraj.
Kolejna trudna sytuacja, na nic nie miałam siły. Tego dnia w mojej głowie brzmiały słowa: „ jak trwoga to do Boga „ Zaczął się Post. Nasz syn zaprosił mnie na Nabożeństwo Drogi Krzyżowej . Niech stan mojej duszy w tym czasie przytoczy fragment z pewnego kazania „Przyszłam do Pana Boga, z całą swoją nędzą, cierpieniem i bólem. W całej swojej prawdzie, może nieciekawej, może tragicznej. Przyszłam bez żadnej maski, udawania, gry”. Było mi wstyd. Docierają do mnie słowa: nie płaczcie nade mną lecz nad sobą i nad swoimi dziećmi – posłusznie to robię. Jakaś nieodparta chęć uczestniczenia w Eucharystii,sprawiła, że pozostałam na Mszy św. każde słowo skierowane było do mnie – Boże jak możesz! Kolejna Msza św. to samo, i ponownie i ponownie
Wreszcie po długiej przerwie pierwsze pojednanie… Spowiednik mówi: „Pamiętaj niech twoi najbliżsi zobaczą w tobie Światło”. Mówię rozumie. Jednak czy na pewno?
I tak zaczął się proces mojego nawracania, który trwa do dzisiaj.
Panie Jezu dziękuję, że wszedłeś w moje życie i życie moich bliskich. Dziękuję, że uczysz mnie zaufania, że przemieniasz moje serce. Dziękuję, że oddzielasz zło od dobra i pokazujesz, co naprawdę jest w życiu ważne. Dziękuję za poczucie bezpieczeństwa i spokój serca jakiego doświadczam. Dziękuję, że jesteś zawsze w każdej chwili mojego życia przy mnie, że dzięki Tobie nigdy nie jestem sama i zawsze mam komu powiedzieć o moich troskach, kłopotach i radościach. Dziękuję, że zawsze mnie wysłuchujesz i podnosisz na duchu. Dziękuje, że jesteś najlepszym i najwierniejszym przyjacielem jakiego kiedykolwiek miałam i będę miała w życiu. Dziękuję Ci Panie.
Parę lat temu nastąpiło moje przebudzenie. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że moje przebudzenie trwa do dziś, każdego dnia Bóg odkrywa przede mną nowe cuda, codziennie mnie zachwyca swoja troską o człowieka o najmniejszy drobiazg. Czasami się zastanawiam, dlaczego tak późno. Dziś wiem, że tkwiąc w grzechu i w swoich planach, nie potrafiłam zobaczyć i odczuć siły wyższej, myślałam, że wszystko zależy ode mnie, że moje życie jest w moich rękach. Dopiero w cierpieniu i stratach, dokonuje się zmiana myślenia, czyli nawrócenie. Dziś spoglądam zupełnie inaczej na każde doświadczenie, pytam co Panie chcesz mi powiedzieć? Gdzie mnie prowadzisz? Jaka jest Twoja wola? Jeżeli dziś nie widzę odpowiedzi to wiem, że na pewno przyjdzie w odpowiednim dla mnie czasie. Wiem, że Bóg przygotowuje moje serce na to co chce abym doświadczyła, że nie daje niczego, czego nie jestem w stanie unieść. JEZU DZIĘKUJĘ I UFAM TOBIE!
Całkowicie się z Tobą zgadzam…Jezu ufam Tobie.