Wprowadzenie do modlitwy na środę, 29 kwietnia.

Tekst: Ps 103, 1-2.3-4.8-9.13-14,17-18; Mt 11,25-30.

Prośba: o łaskę uwielbiania Ojca we wszystkim.

Błogosław, duszo moja Pana, i wszystko co jest we mnie, święte imię Jego!

Dzisiejszą medytację chcę przeżyć w duchu uwielbienia. To co dzieje się wokół mnie niespecjalnie do tego nastraja. Ale w uwielbieniu Ojca nie chodzi o miłe uczucia, o klima, zapalone świeczki i uniesione ręce, nawet nie o nastrojową muzykę. Chcę wznieść do Niego moje serce z tym WSZYSTKIM co się w nim znajduje i TYM Go uwielbiać.

Na początku chcę sobie uświadomić co takiego jest we mnie. Co to jest, to wszystko? Czy na prawdę aż tak dużo może się we mnie pomieścić? Nie chcę niczego ukrywać. Nie ma takiego uczucia, myśli, słabości, prawdy o mnie, której nie mogłabym włączyć w modlitwę. Chcę być prawdziwa przed sobą i Ojcem. Chcę płakać, jeśli łzy napływają mi do oczu. Chcę się śmiać, jeśli taki mam nastrój, chcę się wzruszać lub pozostać spokojną, jeśli własnie tak dziś mam. Nie będę niczego na sobie wymuszać.

W uwielbieniu, wysławianiu Ojca chcę jednoczyć się z Jezusem. On mówi dziś o sobie, że jest cichy, pokorny sercem, co inaczej bywa tłumaczone na „łagodny”. Z taką łagodnością chcę spojrzeć na moje dzisiaj. Na całą niepewność, wszystkie troski, obawy, braki, tęsknoty które w sobie noszę. I w tym wszystkim co przeżywam, co jest częścią mnie chcę wysławiać Ojca. Chcę dziękować Mu z ufnością, że wszystko co mi daje jest dobre, że chce także mnie otwierać oczy, objawiać mi prawdziwy sens wydarzeń. Chcę przyjść do Ojca wraz z Jezusem, który mnie pokrzepia.