Wprowadzenie do modlitwy na XXV niedzielę zwykłą, 22 września
Tekst: Łk 16,1-13
Prośba: o łaskę przylgnięcia do Boga i postawienia Go na pierwszym miejscu w życiu.
1. Dobra doczesne. Popatrz na świat, który Cię otacza. Bóg, stwarzając go dla człowieka chciał, zachwycić jego serce. Wszystko stworzył z myślą o tym, który będzie Jego obrazem i podobieństwem. Przed grzechem człowiek nie chciał kochać nikogo poza Bogiem. Jego serce było w pełni wolne, bo mocno zanurzone w Bogu. Przez grzech, nasza natura została zraniona tak głęboko, że łatwo przywiązujemy się do rzeczy, ludzi zamiast trwać w jedności z Bogiem. Otaczamy się pięknymi rzeczami, bo jest w nas odblask tamtego pragnienia Boga. Ale często te rzeczy przesłaniają nam Stwórcę. Pomyśl o jednej rzeczy, osobie, która w tym momencie jest dla Ciebie bardzo ważna. Nie dopuszczasz nawet myśli o tym, że mógłbyś ją stracić. Poproś Boga o dar wolności wobec tego, co jest dla Ciebie tak cenne.
2. Wierność. Nasze życie składa się z codziennych, najczęściej mało spektakularnych czynności, spraw, wydarzeń. I właśnie w tych rzeczach ma wyrażać się też nasza wiara w Boga, podążanie za Nim. Wierność w małych sprawach… aby Bóg mógł nam powierzyć wielkie. Popatrz na swoje obecne życie. W jakich małych rzeczach masz być wierny? Zobacz też w czym nie jesteś wierny swojemu powołaniu. Gdzie zaniedbujesz czynienie dobra? Najczęściej jest tak, że droga do popełniania grzechów ciężkich zaczyna się od małych niewierności ukrywanych skrzętnie przed sobą i Bogiem. Poproś Boga o łaskę wierności w każdej sprawie jaką Ci powierza.
Usłyszałam kiedyś od mojej koleżanki – agnostyczki słowa: „wszystkie pragnienia, które są w sercach ludzi, są w rzeczywistości nieuświadomionym pragnieniem Boga”. Słowa te powiedziała osoba, która sama deklaruje, że w Boga nie wierzy. Jak często ludzie wierzący szukają pocieszenia w materializmie nawet nie zdając sobie sprawy z tego, czego szukają w rzeczywistości? Też łapię się na tym, że radość sprawiają mi dobra materialne, że do pewnych rzeczy się przywiązuję. Wyobraziłam sobie sytuację, że muszę wyjechać daleko za granicę i nie mogę ze sobą zabrać prawie nic. Poczułam smutek. Wiązałoby się to dla mnie z rezygnacją nie tylko z dóbr czysto materialnych, ale też z mojej pasji – muzykowania. Nie, nie mogłabym zostawić wszystkiego. Z drugiej strony, to, co wiąże się z moim przywiązaniem, moim stylem i sposobem życia jaki prowadzę, jest dla mnie często powodem zniechęcenia. Moja praca, którą traktuję jako powołanie, często mnie nuży, zastanawiam się czasem nad jej wartością, ludzie przecież robią znacznie ważniejsze rzeczy ode mnie. Czego oczekuje ode mnie Bóg? Chce ode mnie, bym była wierna w tym, do czego mnie powołał, chociażby mnie samej wydawało się to mało istotne.
Ojcze
Przytul mnie do swojego Serca. Pomagaj wybierać właściwą drogę, podejmować właściwe decyzje. Ucz kochać siebie i innych, tak jak Ty potrafisz kochać. Bądź ze mną zawsze i wszędzie, zawsze i wszędzie….