Tekst: 2 Kor 5, 14 – 21
Poproś dziś Pana o łaskę uzdrowienia relacji z bliźnimi.
1. Paweł rozpoczyna dzisiejszy fragment od dość dynamicznych słów, mających pobudzić nas do działania. Mówi, że miłość Chrystusa przynagla nas. Do czego przynagla Cię miłość Chrystusa? Lecz aby na to odpowiedzieć, najpierw musisz sobie uświadomić tę Jego miłość. Celowo nie piszę „poczuć”, bo w sferze uczuciowej nie zawsze odczuwamy miłość Boga do nas. Ale to nie oznacza, że jej nie ma. Miłość Boga do Ciebie przejawia się choćby w tym, że istniejesz. Gdyby Bóg przestał Cię kochać, to nawet nie to, że przestałbyś żyć. Więcej – przestałbyś istnieć, bo ona jest zasadą naszego istnienia. Zostaliśmy stworzeni w Bogu – z Jego miłości, w Jego miłości i dla miłości.
2. Do czego zaś przynagla nas Paweł? Do tego, byśmy przestali żyć dla siebie, lecz dla Chrystusa, który umarł za mnie i za Ciebie. Mamy stać się nowym stworzeniem, które życie prawem miłości. Przestać żyć dla siebie a zacząć żyć dla Chrystusa oznacza też żyć dla bliźniego. Bo przecież według Jezusa na sądzie będziemy pytani o miłość: byłem głodny, a daliście mi jeść… To, co czynisz dla bliźniego, równocześnie czynisz dla Chrystusa. I nie tylko, co czynisz, ale też co o bliźnim myślisz, co mówisz, jakie masz wobec niego intencje, nastawienie.
3. Wiemy jednak dobrze, jak to jest z tymi relacjami względem bliźnich. Są dobre relacje, udane, ale są i złe, trudne, przykre. Paweł pisze dalej o posłudze pojednania. Mówi najpierw o tym, byśmy pojednali się z Bogiem, który własnego Syna nam posłał, aby nas uwolnić od grzechu i przez to zbawić. Ale pojednanie z Bogiem zakłada równocześnie pojednanie z bliźnim, na ile tylko jest to możliwe. Wejdź w to przesłanie, które dziś kieruje do nas św. Paweł i porozmawiaj na koniec z Jezusem o tym wszystkim, co Cię zaintryguje czy poruszy podczas tej modlitwy.
Dziękuję Ci Panie za to,że doświadczam Twojej miłości,za to,że objawiasz mi się w historii mojego życia.Może jeszcze nie w pełni udaje mi się żyć na co dzień w tej perspektywie,że jestem kochana przez Ciebie,lecz wierzę,że kiedyś zdołam pozbyć się wszystkiego,co dręczy mnie w stosunkach z moja mamą.Mam nadzieję,że wtedy moja wdzięczność za to,że mogę aktualnie odbudowywać z nią moją relację,nie będzie już zabrudzona żalem ,który się czasem odzywa….To doświadczenie,że jestem przez Ciebie Panie kochana(i byłam nawet wcześniej,niż kochali mnie moi rodzice) pozwala mi widzieć mamę taką,jaka jest:po prostu człowiekiem o dobrym i czułym sercu, ważnym i małym,jak wszyscy…Dziękuje Ci za to doświadczenie Panie!
Pojednanie, a cóż to jest? Czasami podanie ręki, a czasami twarde i stanowcze NIE i dopiero po jakimś czasie może nastąpić pojednanie. Nie ma jednej recepty, każda sytuacja jest inna. Czasami potrzeba czasu, oddalenia, ażeby być w stanie pomyśleć o pojednaniu, a dopiero potem podjąć decyzję i poprosić Chrystusa o pomoc, ażeby móc wybaczyć, pojednać się na ile to jest możliwe. Codziennie proszę Ducha Świętego o Jego światło, prowadzenie, mądrość. Panie Jezu prowadź, pomóż mi stać się dzieckiem, które ufnie wkłada swoja dłoń w Twoją i idzie razem z Tobą.
Trudne są dzisiejsze słowa. Trudno pojednać się z osobą, która nie przyjmuje, naszych starań. Jak rozumieć pojednanie, kiedy mąż jest alkoholikiem lub w inny sposób jeszcze uzależniony. Przykład dla mnie „mądrej miłości”, która jest przebaczająca, pouczająca, ale wymagająca i nie pozbawiająca szacunku i godności drugiej osoby, to przykład Ojca w przypowieści o synu marnotrawnym. Jest ona dla mnie wzorem do postępowania w moim życiu. Pozwolić drugiej osobie ponosić konsekwencje swojego działania-to bardzo trudne. Aby to wszystko dobrze czynić, zanurzam codziennie w Chrystusie i proszę, aby działał we mnie i w drugiej osobie, aby uzdalniał nas do pojednania, do miłości, do postawy ojca z przypowieści. Pragnę Cię Panie naśladować i kroczyć Twoją drogą. Wspieraj mnie i błogosław każdego dnia.