Wprowadzenie do modlitwy na wtorek, 11 listopada
Proś o wrażliwość na pracę innych i wdzięczność wobec ich trudu
Tekst: Łk 17,7-10
„Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: Pójdź i siądź do stołu? Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił?”.
We wcześniejszym fragmencie Pisma Jezus uczy Apostołów czym jest wiara i jaką ma moc. Uwrażliwia ich na to, by nie sprowadzali na nikogo zgorszenia swoją postawą. Mówi o tym, by przebaczali. Na koniec porównuje ich działanie do pracy sługi, który okazuje Panu posłuszeństwo pracując w polu i w domu.
W dzisiejszej refleksji zechciej pochylić się nad pracą, jaką należy wykonać, by tworzyć rodzinę. Często dla kobiety oznacza to pracę na dwa etaty. Nierzadko odczuwać może, że jest traktowana jak służąca, a jej trud jest bagatelizowany. Dla mężczyzn praca zawodowa i powrót do domu także są wyzwaniem, gdyż z trybu zadaniowego musi przestawić się na tryb tworzenia relacji i przełamać siebie, by pomóc w obowiązkach domowych. Nadto dochodzi jeszcze jedno zadanie – zadbania o siebie, czyli znalezienia chwili na odpoczynek dla ciała i ducha. Zobacz jak odnajdujesz się w tych zadaniach? Na ile potrafisz je przyjąć a na ile buntujesz się przeciwko nim. Czy zauważasz pracę, jaką inni wykonują dla Ciebie, czy raczej uważasz ją za należną sobie? Czy sam dla siebie domagasz się wdzięczności?
Jezus, zwracając się do Apostołów, mówiąc o ich przyszłej posłudze, zachęca, by pod koniec wykonanych prac, określili się mianem sług nieużytecznych. Można zadać pytanie: „Po co w ogóle pracować, skoro do niczego nie jestem przydatny!”. Taka wątpliwość może się pojawić zawsze, gdy nie czujemy swojej wartości, a znaczenie swojej osoby uzależniamy od otoczenia. Jezus potrzebuje nas, a najbardziej potrzebuje naszej słabości, by to w niej Jego moc mogła się okazać najpełniej. Choć sama praca jest konieczna, to jednak jej owoc nie zależy do apostoła. Jest to z jednej strony bardzo trudne, gdyż owocność pracy pozwala nam zobaczyć w niej sens, ale z drugiej strony jest bardzo uwalniające, gdyż na mocy samego posłuszeństwa możemy być pewni, że zrobiliśmy wszystko, co było nam polecone i w naszej mocy, a o wzrost będzie się troszczył Bóg, bo to Jemu na tym zależy i od Jego łaski jest to uzależnione.
Co jest Twoją pracą apostolską? W jaki sposób posługujesz innym? Jak możesz być jeszcze bardziej posłuszny zadaniom, które Bóg Ci powierza?
Kiedyś wydawało mi się, że tak jak ja zrobię nikt tego nie zrobi. W rzeczywistości miałam coraz mniej czasu, coraz więcej frustracji, zgorzknienia i niezadowolenia. Kiedy wreszcie zrozumiałam, skąd pochodzi siła, zaczęłam rozdzielać zadania i nie ważne było jak były wykonane, zawsze chwaliłam, że bardzo dobrze. Wtedy przyszedł czas na spotkania wspólnotowe, na różne rekolekcje, na sesje, na osobisty rozwój. Kiedyś było dla mnie niemożliwe, żeby zostawić dom, męża dzieci (prawie dorosłe) na osiem dni i wyjechać na rekolekcje. Dziś mam czas na wszystko i dla wszystkich. Jestem otwarta na to gdzie mnie Pan pośle. Doceniam pracę moich bliskich, ich zrozumienie i widzę jak czekają kiedy przyjadę i pytają-opowiadaj, jak było, co nowego się dowiedziałaś. Wtedy z radością dzielę się z Nimi.
Panie proszę Cię o wrażliwość na pracę innych i wdzięczność wobec ich trudu, o wolność w dokonywanych wyborach.
JEZU UFAM TOBIE!