Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 18 stycznia
Tekst: Mk 2, 13 – 17
Poproś dziś Pana o łaskę przyjęcia Jego miłosierdzia i okazywania go innym.
1. Jezus wychodzi nad jezioro. Słowo „wychodzi” sugeruje, że gdzieś się znajdował i stamtąd wyszedł. Ale możemy je również tłumaczyć w ten sposób, że On zawsze „wychodzi ku”, wychodzi z miejsca, gdzie się znajduje ku drugiemu człowiekowi. Bóg wychodzi ku człowiekowi, a człowiek przychodzi ku Niemu, aby Go słuchać.
2. Jezus powołuje niejako w marszu. Nie ma słówka sugerującego, że Jezus przy Lewim się zatrzymał. Po prostu przechodził, zawołał na niego, a ten poszedł za Nim. Ten tekst jest dość „suchy”. Nic nie mówi o odczuciach Lewiego. A przecież takie zawołanie Jezusa musiało wywrzeć na nim ogromne wrażenie, skoro zostawił wszystko i poszedł za Nim. Przypomnij sobie te momenty, w których głos Boga odcisnął na Tobie ślad i pamięć o tym trwa do dziś. Czy oprócz wdzięczności dostrzegasz również zmianę w swoim życiu, jakiej Bóg w Tobie dokonał?
3. Przychodzenie Boga nigdy nie niesie ze sobą potępienia. Bo On jest tym, który zbawia. My czasem mamy pokusę, by innych próbować „nawrócić” na naszą modłę, bo przecież robią źle, grzeszą. Lecz okazuje się, że Jezus z tymi, którzy byli uważani powszechnie za grzeszników, siada za stołem i jada. Za to bardzo surowo odnosi się do tych, którzy uważali siebie za porządnych i „czystych”. Zobacz, ile w Twoim życiu jest potępiania (siebie, innych), a ile prawdziwego miłosierdzia, które nigdy nie jest wybielaniem zła czy jego usprawiedliwianiem. Miłosierdzie umie stanąć w prawdzie, ale nie potępia człowieka, lecz daje mu przestrzeń do nawrócenia.
Wciąż brakuje mi miłosierdzia do siebie samej…Do innych ludzi łatwiej mi to przychodzi. A przecież Bóg zbawia, daje przestrzeń do nawrócenia… Pragnę, żeby Jezus na mnie spojrzał, tak jak spojrzał na Lewiego. Wtedy byłabym zdrowa, przestałabym siebie tak potępiać…