Wprowadzenie do modlitwy na piątek, 4 października
Tekst: Ba 1, 15 – 22
Poproś dziś Pana o łaskę skruchy i żalu za swoje grzechy.
1. Ten tekst ma kształt modlitwy, gdzie prorok staje w prawdzie przed Bogiem i przed całym ludem. Przyznaje Bogu sprawiedliwość, ludowi zaś zawstydzenie z powodu grzechów. Kiedy ostatni raz czułeś zawstydzenie z powodu grzechów? Nie tylko tych, które wydają się nam „wstydliwe”, ale z powodu wszystkich grzechów? Pomyśl o tym chwilę.
2. Prorok Baruch wymienia te grzechy, których lud ma się wstydzić. Przede wszystkim wymienia brak wiary oraz brak posłuszeństwa głosowi Boga, co w konsekwencji prowadzi do nieprzestrzegania przykazań. Zwraca więc uwagę nie na jakieś poszczególne grzechy, ale na postawy serca, które do grzechów prowadzą. Czy na swoje grzechy patrzyłeś w ten sposób? Dla proroka więc przyczyną grzechu jest zatwardziałość serca, która prowadzi do niewiary oraz nie słuchania głosu Pana. Rozważaj te jego słowa przez chwilę i zobacz, jak one odnoszą się do Twojego życia.
3. Z tego, o czym mówi powyżej prorok, rodzi się zło, gdyż człowiek wtedy sam siebie uznaje za Boga i jedyny punkt odniesienia w życiu. Wspomina o tym na końcu tekstu, gdzie pisze, iż każdy chodził według zamysłu swego złego serca i służył obcym bogom. Brak wiary i brak posłuszeństwa Słowu Bożemu prowadzi do bałwochwalstwa. Człowiek wtedy albo siebie, albo inne stworzenia czyni bogiem. Tylko że traci wtedy kontakt ze Źródłem swego życia. Duchowo zaczyna usychać. To, według proroka, ma nas prowadzić do wstydu i prawdziwej skruchy i żalu. Dziś jest piątek i na dodatek pierwszy piątek miesiąca – niech ten tekst będzie dla Ciebie okazją do tego, by rozważać swoją grzeszność i słabość, a także by podjąć choćby małe kroki w stronę nawrócenia. Szczególnie chodzi o to, byś stał się człowiekiem bardziej wrażliwym. Z jednej strony na głos Pana – by za Nim iść, z drugiej – na zło, by się go wystrzegać.
Myślę, że im bliższa relacja, więź z Bogiem, tym bardziej zdaję sobie sprawę z mojej słabości z mojej grzeszności, że sama bez Boga nic nie mogę, że wszystko co mam, co posiadam to dar od Boga. Będąc ostatnio na rekolekcjach ignacjańskich, doświadczyłam takiego zawstydzenia. Jak trudno odsłonić się, stanąć w prawdzie (ale nie swojej tylko Bożej) przed drugą osobą, przed Bogiem i samym sobą. Ale Bóg daje też niesamowitą radość, otwierając moje oczy, kiedy widzę sprawy z zupełnie innej strony, z innej perspektywy, kiedy staje się świadoma.
Będąc wczoraj na grupie wsparcia jedna z pań właśnie powiedziała świadectwo-kiedy najpierw została zawstydzona przez osobę z dalszej rodziny, po paru dniach przez męża i później przez syna. Pan znajdzie sposób aby do każdego dotrzeć w odpowiednim momencie i czasie, kiedy nasze serca są przygotowane przez Niego. Uświadomiła sobie (ta pani a była kiedyś w depresji), że nie może się nad sobą tylko użalać, że musi się zabrać do pracy nad sobą. Pan odsłonił, pokazał jej talenty, postawił ludzi, którzy zaczęli ją w tych działaniach wspierać. Nie widziałam już od dawna na jej twarzy takiego szczęścia, takiej radości z uświadomienia co Pan zdziałał w jej życiu. Na nowo odkrywa siebie, poznaje siebie, taką jaką Bóg ją stworzył.
Panie dziękuje, że pozwalasz mi stanąć w prostocie serca, że odsłaniasz to w moim sercu, a przez to umacniasz moją wiarę, pragnienia wsłuchiwania się w Twoje słowa i życie nimi. Jezu ufam Tobie!
Rozważanie Ojca dało mi dużo do myślenia.Dziękuje.