Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 28 września

Tekst: Łk 9, 43b – 45

Poproś dziś Pana o serce wrażliwe na Jego Słowo.

1.   Czy to, co dobre, musi się źle skończyć? Tak możnaby zapytać, wczytując się w dzisiejszy fragment Ewangelii. Wszyscy podziwiają wszystkie czyny Jezusa. To słowo „wszystko” ma tu niebagatelne znaczenie. W tym kontekście brzmi to jak „wszystko będzie dobrze”. Ale kto powiedział, że ma być dobrze? A w ogóle co oznacza „dobrze”? Być może owi „wszyscy” myśleli, że tak już zawsze będzie, że Jezus będzie czynił cuda i będzie im się żyło coraz lepiej. Czy oni pragnęli prawdziwego rozwoju i miłości, czy może była w nich tylko postawa „chwilo trwaj”?

2.   Ci wszyscy, którzy teraz są pełni podziwu dla Jezusa, potem będą krzyczeć „ukrzyżuj!”. Człowiek potrafi wpaść ze skrajności w skrajność. Jezus o tym wie i przepowiada to swoim uczniom. Ci jednak nie rozumieją, być może oszołomieni sukcesami, które wydarzają się na ich oczach. Prawdopodobnie jeszcze nigdy czegoś podobnego nie widzieli i nie doświadczali. Św. Ignacy w regułach rozeznawania duchowego wspomina o tym, by w czasie pocieszenia myśleć już o mającym przyjść strapieniu [ĆD 323] Czyżby to było czarnowidztwo? A może realizm? Wszak wojsko należy ćwiczyć w czasie pokoju, a nie wtedy, kiedy wróg napadnie. W czasie pomyślnym należy strzec swego serca. Potem będzie za późno.

3.   Tu nie chodzi o to, że „każde dobro musi zostać ukarane”. Chodzi o serce człowieka. Upajanie się sukcesami może zaślepić serce. Dlatego Jezus tak dobitnie mówi o wzięciu sobie do serca tej sprawy. A wziąć do serca może oznaczać to, by przejąć się do głębi i zacząć tym żyć. A nie jest to łatwe, bo sukcesy akurat lubimy. Tymczasem pozwolenie na wydanie Syna Bożego w ręce ludzi oznacza, że ja mam zrobić dokładnie to samo – wydać moje życie w ręce ludzi. Czy chcę naśladować Jezusa? Czy pozwalam Jego słowo poruszać moje serce, przemieniać je?