Wprowadzenie do modlitwy na 30 Niedzielę zwykłą, 23 października

Tekst: Łk 18, 9-14

Prośba: o łaskę pokory i wewnętrznej jedności.

1.   Zadufanie w sobie owego faryzeusza jest w dzisiejszym tekście bardzo wyraźnie. Tak bardzo, że być może mielibyśmy ochotę powiedzieć, że to nie o nas. Lecz zarozumialstwo czy pycha ma wiele twarzy i potrafi być bardzo subtelna, ukryta, nieomal niewidoczna. A zawsze będzie przegryzać serce od środka, niszczyć je, psuć. Do tego stopnia, że Ojcowie Pustyni mawiali, że gdyby ktoś był wolny od wszelkich innych chorób duchowych (grzechów głównych), a miał tylko tę jedną „skazę”, że był w tym pyszny – to tak, jakby w ogóle nie był zdrowy, gdyż pycha to źródło i szczyt wszelkich chorób duszy. Pycha nie tylko wynosi siebie nad innych, ale dla osiągnięcia tego celu jest gotowa innych – dosłownie – wgnieść w ziemię. Nie zważa na żadną świętość i potrafi przyczepić się do absolutnie wszystkiego. A im bardziej pobożnych rzeczy dotyczy (wynoszenie się w sprawach duchowych), tym cięższa do wyleczenia (więcej o tym znajdziesz tutaj).

2.   Możemy próbować się utożsamiać z którąś z osób występujących w tym tekście. Ale może warto zdać sobie sprawę z tego, że obie są w nas, że z obiema mamy do czynienia w naszym sercu. Jest w nas zarówno faryzeusz, który „dba” o siebie, żeby mu nikt nie odebrał jego chwały, zasług i który chce pokazać, kim to on nie jest. Bardzo to widać w momentach, kiedy ktoś nas kwestionuje, krytykuje lub w jakiś inny sposób pokazuje nam nasze słabości czy niedociągnięcia. W dzikiej czasem obronie możemy zobaczyć, jak bardzo nasz faryzeusz (nasze ego) broni się przed wszelkim uniżeniem, a nawet przed prawdą. Jest w nas również celnik, pogardzany, poniżany, odsuwany na margines, wyśmiewany, itd. I to my sami mu czynimy. Faryzeusz oraz celnik to części nas – jedna dumna i zadowolona z siebie, ze swoich osiągnięć, mająca czym się pochwalić i robiąca to chętnie i druga – pełna słabości, wstydu, lęku o siebie, wycofania. To część nieakceptowana przez nas, odrzucana, czasem wręcz karana za to jaka jest. Bo nie chcemy tacy być. Uświadom sobie – może po raz kolejny w życiu – co to może być u Ciebie?

3.    Dzisiaj nie chodzi o to, by się za jakąś z tych części siebie opowiedzieć, by być taki albo taki. Chodzi o to, by nasze serce było spójne, harmonijne. Byśmy byli świadomi, że są w nas rzeczy, z których możemy być dumni oraz te, które są słabe i niedomagające (ale nie grzeszne) – mamy prawo być również tacy. Te dwie rzeczywistości mają w nas współdziałać, one się w nas mieszczą. Niepodzielnym sercem stawać przed Bogiem w pokorze. Widząc swoje mocne i dobre strony, ale przyjmować również swoje słabości, które są także miejscem objawiania się Bożej łaski i miłości. Czy tego pragniesz? Do czego dziś zaprasza Cię Jezus? Porozmawiaj z Nim o tym wszystkim, co Cię poruszy na tej modlitwie.