Wprowadzenie do modlitwy na poniedziałek, 13 stycznia
Tekst: Mk 1,14-20
Proś o łaskę umiejętności wsłuchania się w głos Pana
Przeczytaj uważnie tekst i zatrzymaj się na momentach, które Cię poruszą. Które części tego tekstu najbardziej w Tobie rezonują?
Jezus powołując rybaków mówi do nich: „Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi”. Przyszli apostołowie zostawiają cały sprzęt rybacki, swoje rodziny i swoje sieci. Zostawiają jezioro i cały świat, który znali. Pomimo tego mówi, że dalej będą rybakami. Co mógłby powiedzieć do Ciebie Jezus? Najpierw pomyśl przez jakie słowo, zawód, pozycję, pasję mógłbyś siebie określić? Ja Bóg mógłby posłużyć się Twoim określeniem siebie dla dobra Królestwa Bożego?
Czy zastanawiałeś się kiedyś jak aktywnie mógłbyś włączyć się w działalność na rzecz Kościoła? Z kim chciałbyś lub mógłbyś się zaangażować? Czy kogoś lub coś musiałbyś zostawić? Czasem zaangażowanie łączy się z wyjściem przed szereg, wzięciem odpowiedzialności, ryzykiem popełnienia błędu. Zobacz, czy któraś z tych rzeczy nie blokuje Cię? Co możesz zrobić, by pójść za Jezusem, jak Apostołowie?
Słowa „pójdź za mną” usłyszałem w końcu bardzo wyraźnie jakieś półtora roku temu, kiedy Jezus przyszedł do mnie pod postacią bardzo bliskiej mi osoby. Zacząłem wtedy zagłębiać się bardziej w boże sprawy. Wracałem często do przeszłości próbując naprawić stracony czas. Szczegółowy rachunek sumienia, pokuta, sprawiły że zacząłem uwalniać się stopniowo od spraw których nie pozamykałem wcześniej. Robiłem się lżejszy. Z każdą mszą św, z każdą przyjętą komunią czułem (i czuję)obecność Jezusa obok mnie. Czytam Pismo Święte i uczę się żyć na nowo. Od września zeszłego roku wraz z małą grupką przyjaciół organizujemy spotkania modlitewne raz w miesiącu, oprócz tego posługujemy jako diakonia muzyczna do polskich mszy poza granicami kraju. Nigdy nie przypuszczałbym że będę w stanie to robić, ale po zeszłorocznej uroczystości Zesłania Ducha Świętego nie mam cienia wątpliwości że to jest właśnie moja droga. Nie powiem że nie kosztowało mnie to nic, bo na początku niektórzy drwili wręcz z moich pomysłów, ale przetrzymałem to, choć bywały chwile zwątpienia. Teraz ci sami ludzie modlą się razem ze mną co miesiąc na naszych spotkaniach 😉 zbieg okoliczności? Nie sądzę. Wolą Bożą było to wszystko zorganizować tak a nie inaczej. Z woli Boga żyję a miłością Jego okrywam się jak płaszczem. Zaufałem Jezusowi, który nigdy mnie nie opuszcza i cieszę się z tego powodu jak dziecko
Zatrzymały mnie fragmenty „i natychmiast zostawili sieci” w kontraście do…„naprawiali sieci” . Pomyślałam sobie o swojej historii i o wcześniejszych próbach „naprawiania” konsekwencji swojego grzechu w pojedynkę,własnymi rękami.Ale też przypominam sobie czas inny-ten,który związany był ze zrezygnowaniem z tej dotychczasowej strategii,kiedy to dokonywał się „przewrót kopernikański” w moim życiu.
Na szczęście nie zrezygnowałam ze swojego zawodu, choć przez jakiś czas myślałam o tym,a z perspektywy czasu widzę, jak Bóg wykorzystuje to moje potknięcie do służenia innym,jak bardzo jest w tym pomysłowy:). Jakkolwiek wcześniej świadomie nie planowałam swojej działalności na rzecz Kościoła,to ona wyszła sama-jako produkt uboczny lub może….końcowy mojego wewnętrznego porządkowania.
Dziękuję Bogu za to,że zatrzymał na mnie swój wzrok,że jestem dla Niego cenna mimo wszystko, że mnie „ujrzał” tak jak Szymona,Andrzeja,Jakuba i Jana,że tak jak wysłał Jezusa aby „łowił” ludzi tak dziś posługuje się innymi(także mną) aby przyciągać ich do Siebie,aby ogarniać Swoją Piękną i Miłosierną Miłością.Dzięki Ci za to Panie!
Zatrzymały mnie fragmenty „i natychmiast zostawili sieci” w kontraście do…„naprawiali sieci” . Pomyślałam sobie o swojej historii i o wcześniejszych próbach „naprawiania” konsekwencji swojego grzechu w pojedynkę,własnymi rękami.Ale też przypominam sobie czas inny-ten,który związany był ze zrezygnowaniem z tej dotychczasowej strategii,kiedy to dokonywał się „przewrót kopernikański” w moim życiu.
Na szczęście nie zrezygnowałam ze swojego zawodu, choć przez jakiś czas myślałam o tym,a z perspektywy czasu widzę, jak Bóg wykorzystuje to moje potknięcie do służenia innym,jak bardzo jest w tym pomysłowy. Jakkolwiek wcześniej świadomie nie planowałam swojej działalności na rzecz Kościoła,to ona wyszła sama-jako produkt uboczny lub może….końcowy mojego wewnętrznego porządkowania.
Dziękuję Bogu za to,że zatrzymał na mnie swój wzrok,że jestem dla Niego cenna mimo wszystko, że mnie „ujrzał” tak jak Szymona,Andrzeja,Jakuba i Jana,że tak jak wysłał Jezusa aby „łowił” ludzi tak dziś posługuje się innymi(także mną) aby przyciągać ich do Siebie,aby ogarniać Swoją Piękną i Miłosierną Miłością.Dzięki Ci za to Panie!
Każdego dnia wsłucbuję się w Słowo i pragnę iść za tym Słowem. Każdego dnia jest walka w sercu -jakiego ja dokonuję wyboru, czy on jest zgodny z wolą Bożą? Panie tylko Ty wiesz i znasz mnie, zanim coś powiem Ty wszystko wiesz pomóż mi wybierać to co Tobie miłe.
Zostawili wszystko…pójść za Jezusem to wyrzec się siebie, swoich przyzwyczajen, nie zawsze dobrych nawyków, które często hamują i wprowadzają zamęt. To pójście za tym zmysłem wiary, który podpowiada, co zrobiłby Jezus w danym momencie życia.
Wezwanie Jezusa do nawracania się i wiary w Ewangelię jest aktualne na każdym etapie rozwoju duchowego. Nawracanie się jest zadaniem mojej codzienności. Każdego dnia muszę weryfikować swój sposób życia i myślenia w świetle Ewangelii. Jeśli to zaniedbam, odejdę daleko od Jezusa. Może się wtedy okazać, że już wcale nie idę za Nim, ale przed Nim i to ja próbuję Go naginać do moich potrzeb i wyobrażeń o szczęściu. Dlatego proszę Cię, Jezu, o łaskę wytrwałości w nawracaniu się do Ciebie.