Wprowadzenie do modlitwy na Środę Popielcową.

Tekst: Jl 2, 12-18

Prośba: o łaskę nawrócenia serca.

Nawrócić się… od dawna wiem, że z greckiego znaczy to „zmienić myślenie”. Już łatwiej jest odmówić sobie słodyczy, pomodlić się dodatkowo różańcem czy kupić bezdomnemu herbatę. Czas Przygotowania Paschalnego, który dziś w Kościele zaczynamy ma pomóc mi zmienić myślenie. Starożytni uważali, że to serce jest siedliskiem myśli. A to właśnie moje serce potrzebuje nawrócenia. Jakie mam skojarzenia, jakie obrazy do mnie przychodzą, gdy myślę o sercu? Moją modlitwę chcę zacząć od wsłuchania się w bicie mojego serca, poczucia go w sobie, zauważenia. Mogę trwać przy nim tak długo, jak będę potrzebowała.

Rozdarte serce to bardzo wymowny obraz. Ból nie do zniesienia, żal, rana… Z takim sercem nie da się żyć. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zafundowałby sobie takiego doświadczenia. A Bóg dzisiaj prosi, żebym swoje poczucie grzeszności i małości wyraziła nie tym, co zewnętrzne, ale właśnie wystawieniem się na wewnętrzny, duchowy czy psychiczny dyskomfort. Mam obudzić, wstrząsnąć swoją wrażliwością. Są takie tematy, które kiedyś bardziej mnie poruszały – sytuacja osób wykluczonych, prześladowanych, cierpiących… Nie raz chciałam zaangażować się w wolontariat, odwiedzić starszych sąsiadów, postanawiałam częściej dzwonić do znajomych w trudnej sytuacji… A moi bliscy? Może ktoś czeka na moje przeprosiny, zauważenie, docenienie… Są obszary, w których dopadła mnie znieczulica i zniechęcenie. Poradziłam sobie z tymi poruszeniami, betonując serce. Czas ożywić je na nowo. Rozedrzeć.

Do świętowania Paschy chcę przygotować się przez post, jałmużnę i modlitwę, podjęte z perspektywy serca. Post to rezygnacja z jednego, by zrobić miejsce czemuś innemu. Jałmużna to dar dla potrzebującego, dar, który mnie kosztuje. A modlitwa… spotkanie z Bogiem. Bycie obecną w Jego obecności. Do czego dziś czuję się zapraszana przez Słowo? Jaki kształt mogą przyjąć moje sercowe dary?