Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 21 czerwca

Tekst: Mt 6, 7-15

Prośba: o łaskę otwartego serca i uszy na Słowo Pana oraz łaskę przebaczania wszystkim wszystkiego.

1.   Nie być gadatliwym można rozumieć w taki sposób, że aby usłyszeć Boga, trzeba zamknąć usta. Bóg nieustannie wypowiada Słowo, które ma moc przemienić nasze serca na wzór swego serca – pełnego Miłości. Kiedy jednak człowiek nie słucha, Boże Słowo nie dociera do głębin serca człowieka. W jakiś sposób pozostaje bezowocne, jak ziarno rzucone na skałę lub między ciernie. Zamknąć usta i zacząć słuchać. Nie jest to jednak łatwe, bo czasem słuchamy jednym uchem, a drugim wypuszczamy. Czasem też słyszymy coś innego, niż Bóg naprawdę powiedział (dotyczy to także drugiego człowieka). Św. Ignacy z Loyoli w książeczce Ćwiczeń Duchowych bardzo trafnie określił, na czym polega aktywne słuchanie. Dla niego oznacza to „patrzeć, zwracać uwagę i kontemplować, co druga osoba mówi”. Więc nie tyle chodzi o to, co ja słyszę, lecz co naprawdę mówi drugi człowiek (i Bóg) – na to mam zwracać uwagę. Słuchając mam również patrzeć na rozmówcę, bo oznacza to, że naprawdę słucham, że jestem zainteresowany tym, co on mówi do mnie. Mam zwracać uwagę, a nawet kontemplować, co ten drugi człowiek mówi. Moja uważność jest skierowana w pełni na niego. Nie jest to takie łatwe, bo szybko się rozpraszamy i kierujemy uważność na dziesiątki innych spraw, które mamy do zrobienia. Rozmówca wtedy schodzi na dalszy plan. Niby go słuchamy, ale… Podobnie dzieje się z Bogiem. Czasem trudno nam z Nim po prostu być, patrzeć na Niego, zwracać uwagę na to, co On mówi, więc Go zagadujemy naszymi sprawami, a potem odchodzimy z poczuciem, żeśmy się „dobrze pomodlili”. Mamy nawet z tego powodu dobre samopoczucie. Ale czy doszło do prawdziwego spotkania? Czy chodziło mi o spotkanie, czy tylko o moje dobre samopoczucie? Jak wygląda Twoja modlitwa?

2.   Jezus daje jeszcze jedną właściwość dobrej modlitwy – wymaga przebaczenia. By się prawdziwie spotkać potrzeba wybaczyć. Potrzeba położyć lekarstwo na krzywdy i rany. Chodzi o to, by nie wkradła się do serca chęć zemsty, odgryzienia się, szyderstwa, ironii, zamknięcia czy innych form nieprzebaczenia. Wtedy nie ma mowy o relacji, nie ma mowy o spotkaniu. Chodzi o przebaczenie w sercu, które nie jest tożsame z pojednaniem. Jezus obwarowuje to mocnym przykazaniem, gdyż Bóg mieszka w każdym człowieku. Chowanie urazy do kogokolwiek zamyka mnie tak naprawdę na wszystkich ludzi, choć najbardziej na tego, któremu nie chcę przebaczyć. Zamyka na relację z Bogiem, bo nieprzebaczenie jest przeszkodą w spotkaniu. Jak bowiem – pyta św. Jan – mogę mówić, że kocham Boga, którego nie widzę, jeśli odrzucam jakiegoś brata, którego widzę? Pomódl się na koniec tak powoli modlitwą „Ojcze nasz”, zwracając uwagę na to, czy wzbudza ona w Tobie jakieś poruszenia, natchnienia, myśli. Czy każde słowo możesz wypowiedzieć szczerze i w prawdzie?