Wprowadzenie do modlitwy na niedzielę, 13 października, XXVIII zwykła
Tekst: Łk 17, 11 – 19
Poproś dziś Pana o łaskę głębokiej wiary i wdzięczności.
1. Jezus zmierza do Jerozolimy, a więc do miejsca, gdzie dopełni się Jego życia i misja. To tam umrze i zmartwychwstanie. Idzie ku swemu przeznaczeniu, wychodzi mu naprzeciw. W związku z tym nie boi się wchodzić w trudne sytuacje, idzie ku krzyżowi, choć wie, ile on kosztuje. A Ty? Czy w życiu za wszelką cenę uciekasz od cierpienia i przeciwności losu? Czy udaje Ci się wchodzić w nie i wychodzić zwycięsko?
2. Nasz Pan przechodzi przez pogranicze Samarii i Galilei. Pogranicze to taka ziemia, gdzie z jednej strony zaczyna się mieszać to, co jest po obu stronach granicy, z drugiej – coś je oddziela. To taki stan zawieszenia. Na tym pograniczu Jezus spotyka ludzi z pogranicza – trędowatych. Niby są ludźmi, ale wyklęci przez ludzi, odrzuceni z powodu swojej choroby. To wszystko dla dobra społeczności (by nie zarażać innych), ale przecież nikt nie chce być odrzuconym przez społeczność. Żyją na pograniczu. Spróbuj wczuć się w ich sytuację. A może i Ty miałeś lub masz podobne doświadczenia? Może masz poczucie, że żyjesz „na pograniczu”?
3. Jezus przechodzi również przez pogranicze Twego życia. Chce Cię uzdrowić po to, abyś nie miał poczucia odrzucenia – czy to przez innych, czy przez samego siebie. Do tego potrzebna jest wiara, jak również wdzięczność. Bo Jezus nie uzdrawia ich „wprost”. Po prostu każe im iść się pokazać kapłanowi. Dopiero kiedy szli, zostali oczyszczeni, a więc kiedy byli w ruchu, w drodze. Kiedy podjęli wysiłek, nawet, gdy wydawał im się mało sensowny (bo w chwili wyruszenia nie byli jeszcze oczyszczeni i narażali się na ponowne odrzucenie czy wyśmianie). Popatrz na swoje życie i na swoją wiarę. Jak daleko ona sięga?
Tylko jeden z trędowatych miał gotowe serce ma przyjęcie uzdrowienia, na przyjęcie łaski wraz ze zdrowiem . Pan stoi i czeka kiedy moje serce będzie gotowe na przyjęcie tego co On pragnie mi ofiarować. Mogę tylko dziękować.
Pytanie: czy po uzdrowieniu wracam? Pomyślmy dziś o tym, jak w ostatnim tygodniu zostaliśmy uzdrowieni – wróćmy do Jezusa. Pokażmy Mu się i podziękujmy za oczyszczenie z trądu jaki nas czasem spotyka i toczy wewnętrznie. Ja tak zrobiłem DZIĘKI CI JEZU
Tyle wskazówek: 1. Wyszli naprzeciw- czy ja wychodzę naprzeciw Jezusowi? Myślę że musiałam doświadczyć najpierw własnej bezsilności aby wyjść z własnego dołu samoniszczenia.
2. Zawołałam i prosiłam o pomoc Jezusa by ulitował się nade mną w tej mojej beznadzieji.
3. Gdy szli zostali oczyszczeni – ja właśnie od spotkania Boga w moim życiu-Boga żywego, kochającego, miłosiernego cały czas jestem w drodze, codziennie poszukuję i uczę się iść za Jezusem. Doświadczm oczyszczenia i uzdrowienia moich pragnień i marzeń. Dziś pokładam ufność tylko w PANU i z Nim pragnę iść do końca moich dni, pragnę nieść Jezusa tam gdzie mnie posyła chcę Mu służyć i dziękować za to że ofiarował Siebie za mnie aby mnie zbawić i dać życie wieczne. JEZU UFAM TOBIE!
Sytuacje trudne – co to jest? Z perspektywy czasu i przeżytych doświadczeń widzę jak bardzo zmienia się moje podejście do sytuacji trudnych. Jak Pan uczy mnie wchodzić w takie sytuacje i od nich nie uciekać, bo i tak daleko nie ucieknę. One mnie dogonią i uderzą z jeszcze większą siłą. Z drugiej strony Pan uczy mnie, że nie ma sytuacji bez wyjścia, że pomoże mi przejść przez ten problem. Pan znajdzie rozwiązanie problemu w sposób, o którym ja nawet bym nie pomyślała. Po takim doświadczeniu jestem silniejsza i bardziej ufam Panu. Wiem, że On nad wszystkim czuwa i skoro wiele razy przekonałam się, że On wie lepiej ode mnie jak będzie lepiej i nie pozostawia mnie z problemem to i tak będzie teraz. Im ja mniej ufam sobie i w sobie tylko pokładam ufność tym bardziej może rozlać się Jego łaska. Nie ma sytuacji bez wyjścia a Pan zawsze znajdzie taką drogę i pomoże rozwiązać problem.
Chwała Panu.
Fascynowały mnie zawsze miejsca na pograniczu, fakt, że parę metrów dalej zaczyna się inny świat, ludzie mówią innym językiem, mają inną kulturę. Intrygowało mnie to do tego stopnia, że sama zamieszkałam w takim miejscu. Dom, w którym mieszkałam był właściwie przy samej granicy z innym państwem. Było to wyjątkowo piękne miejsce. Byłam tam szczęśliwa, dopóki nie okazało się, że tamtejsze środowisko mnie nie zaakceptowało. Musiałam stamtąd wyjechać. Niejednokrotnie w życiu przeżywałam odrzucenie ze strony otoczenia, ale to doświadczenie było dla mnie najcięższe. Jednak Bóg nie zostawił mnie samej. Postawił na mojej drodze osoby, które mi pomogły. Ta trudna sytuacja odmieniła mnie wewnętrznie. Nauczyła mnie inaczej patrzeć na ludzi, na siebie samą. Nauczyłam się przyjmować pomoc. Nauczyłam się wdzięczności.
Niech Bóg Ojcu błogosławi.