Ez 34,11-16
Prośba: o głębokie zaufanie w to, że Bóg nieustannie się Tobą troskliwie zajmuje.
1. Nie ważne, co się dzieje, Bóg zawsze Cię pozbiera w jedną całość. Dzisiejsze słowa z Księgi Ezechiela są bardzo mocną obietnicą, że choćbyś nie wiadomo jak daleko uciekł czy całkowicie się wewnętrznie rozproszył – Bóg Cię sprowadzi do siebie, na obfite pastwisko. Jest to zapewnienie, że nigdy nie zgubisz się w takim stopniu, żeby Bóg nie zdołał Cię odnaleźć. Pomyśl, czy przebywasz na jakimś wygnaniu? Gdzie i kiedy czujesz się nie u siebie?
2. Ale te słowa odnoszą się równie mocno do teraźniejszości. Tutaj i teraz Pan Cię już do siebie prowadzi, szuka tego, co jeszcze w Tobie pogubione. I w tym momencie prowadzi Cię na „tłuste pastwisko”. Także tu i teraz zajmuje się Tobą, opatruje skaleczenia, wzmacnia Cię i ochrania. Pomyśl o miejscach, które są w Tobie drażliwe, może obolałe. Pomyśl, że sam Stwórca z miłością się tym wszystkim delikatnie i łagodnie zajmuje. Może zechcesz przed Nim te miejsca odsłonić, powierzyć Mu je? On sam się troszczy o wszystko, co jest potrzebne abyś miał się dobrze. Czy ufasz Mu? Czy wierzysz, że słowa wypowiedziane przez proroka Ezechiela to obietnica skierowana do Ciebie osobiście?
Dziękuję Ci Jezu, że wciąż na mnie czekasz, że masz dla mnie tyle wspaniałej miłości i cierpliwości, że wciąż otaczasz mnie Swą przemożną Opieką, pochylasz się nade mną, podnosisz mnie, gdy upadam. Wspierasz mnie, gdy słabnę, ożywiasz nadzieją, wlewasz pokój do mojego zalęknionego serca…Bez Ciebie nie radzę sobie, Ty Jesteś moim rozwiązaniem, tęsknię za Tobą Panie !
Dziękuję Ci Panie za to,że wydobywasz mnie z moich aktualnych pogubień,rozproszeń i zaułków,w które ciągle wpadam.Dzięki Ci przede wszystkim za to,że wyprowadziłeś mnie z tego największego wygnania,gdy odwróciłam się od Ciebie na wiele lat i wydawało się,że nie ma już dla mnie żadnej nadziei….Dziś wiem,że wszystko dla Ciebie jest możliwe!Można być na emigracji a jednak u siebie,na „swojej ziemi”,teraz,gdy doświadczam,ze tu właśnie jesteś Panie blisko mnie i można być na ziemi rodzinnej,naszej polskiej ziemi a jednak na wygnaniu,w rozproszeniu i ciągłej tęsknocie.Mam wrażenie,że prowadziłeś mnie do siebie z moich pogubień zasiewając w moim sercu tęsknotę,taki wielki głód,który prowadził (dalej prowadzi) mnie do Ciebie.Dziękuję Ci Panie za to prowadzenie,za tę busolę,którą umieściłeś w moim sercu na wzór serca Twojego.Dziś wiem,że spokój mogę osiągnąć dopiero wtedy,gdy Tą tęsknotę skieruję ku Tobie,gdy w sobie odnajduję Ciebie jako to wewnętrzne źródło,które nigdy nie wysycha,jako ojczyznę z której nie zostanę wyrzucona,jako miłość,która nie jest iluzją i nie rozpłynie się między palcami. ”Stworzyłeś nas jako skierowanych ku Tobie-pisze św.Augustyn-i niespokojne jest serce nasze,dopóki w tobie nie spocznie”.Tak bardzo bliskie są dla mnie te jego słowa….
Czuję się rozbita, pokaleczona, obolała. Jezu, potrzebuję Twojej pomocy.
Panie, dziękuję że JESTEŚ, że troszczysz się o mnie. Dziękuję, że szukałeś i szukasz mnie każdego dnia kiedy zbaczam z drogi, że wyprowadzasz mnie na zielone pastwiska. Nie ważne ile razy zgrzeszyłam, Ty cieszysz się z każdego powrotu i nie robisz wymówek, tylko przytulasz i cieszysz się mną. „Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według serca Twego”