Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 19 stycznia.

Tekst: Mk 2, 13-17

Prośba: o serce otwarte na Słowo Boga.

1.Jezus dzisiaj znowu wychodzi nad jezioro i tam naucza. Ma swój rytuał, swój rytm. To bardzo ważne, żeby mieć plan dnia, sprecyzowane swoje priorytety, ustalone godziny spotkań, czasu na modlitwę. Dzięki temu, że Jezus robi coś „znowu”, tłumy wiedzą gdzie Go szukać. Ale przechodząc, widzi Lewiego, siedzącego w komorze celnej. Całkiem możliwe, że to nie jest ich pierwsze spotkanie, że widzi go „znów”, idąc kolejny raz nad jezioro. Tym razem jednak wypowiada do niego Słowo. A reakcja Lewiego jest taka, jakby on tylko na to Słowo czekał. To tak, jakby sam miał już dość swojego „znów” i potrzebował bodźca, żeby je porzucić i zacząć coś nowego. Tak się stało. W jakim momencie dziś zastaje mnie Słowo? Jak radzę sobie z organizacją czasu, swoimi obowiązkami? Może to słowo „znowu” częściej pojawia się wraz ze słowem „spóźnienie”, „zaniedbanie”, „zaspanie”. A może zbytnio trzymam się schematu i nie potrafię już być twórczy?

2. To, co wyciągnęło Lewiego z jego zastygłego świata było Słowo Jezusa. Nie wiemy o czym Lewi w tym momencie myślał, ale to Słowo musiało być odpowiedzią na jego najgłębsze pragnienia. A to, co się w nim zadziało, musiało mieć coś z olśnienia. Żeby coś mnie olśniło, muszę mieć w sobie pewną otwartość, gotowość na przyjęcie czegoś nowego, innego. Nie mogę zakładać, że już nic mnie nie zdziwi, że i tak wiem swoje. Potrzebuję otwartości na Słowo. Bóg mówi do mnie na wiele sposobów, nieustannie. Wrócę dziś do momentów, kiedy przeżyłem olśnienie, doświadczyłem przepływu Słowa przez moje serce – to mogło być w czasie modlitwy, czytania Pisma Świętego, ale równie dobrze w rozmowie z drugim człowiekiem, w jego geście, w zetknięciu z przyrodą, muzyką, obrazem, kolorem. Wiele zależy od mojej osobistej wrażliwości. Jakim Słowem Bóg mówi do mnie? Na co ja jestem bardziej wrażliwy? Co tego typu olśnienia, zachwyt zostawiają we mnie? Czy pod ich wpływem zmieniam swoje życie?