Wprowadzenie do modlitwy na piątek, 8 listopada

Tekst:  Łk 16,1-8

Prośba: o taką roztropność, jakiej pragnie dla mnie Jezus.

„Synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości.” Jezus w podsumowaniu przypowieści o nieuczciwym zarządcy stawia przed nami dwie grupy ludzi: „synów tego świata” i „synów światłości”. O pierwszej grupie mówi, że potrafią postępować roztropnie (co w kontekście tej przypowieści nie oznacza uczciwie). Są przewidujący, zanim coś zrobią, dobrze rozważą, czy im się to w jakiś sposób opłaci na drodze do ich celu. I bywają bezwzględni, potrafią zawalczyć o siebie i swoje interesy.  Często nawet nie mrugną okiem, nawet jeśli ktoś inny przez ich postępowanie poniesie szkodę.

Druga grupa to synowie światłości, którzy niekoniecznie odznaczają się tego typu cechami. Nie zawsze przemyślni, nawet jeśli chodzi o staranie by przyjęto ich – jak rządcę z przypowieści – do domu (tyle  że w ich przypadku chodzi o dom wieczny). Są niezbyt roztropni, nawet pomiędzy sobą, często próbujący jeszcze służyć dwóm panom: światu i Bogu… zbyt często wahający się i mało bezwzględni w codziennych wyborach. A przecież na drodze do wiecznego domu bardzo potrzebny jest pewien rodzaj bezwzględności, bezkompromisowości. A jacy jesteśmy między sobą, tzn. między synami światłości? Potrafimy wprowadzać podziały nawet w rodzinie czy w Kościele. W miejscach, które wydają się być naturalnym środowiskiem zgody. Tworzymy sobie stronnictwa, jednych uznajemy za lepszych, drugich za gorszych…  Cóż, nic nowego pod słońcem, bo już Paweł beszta Koryntian, którzy mówią: „Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa.” Apostoł  im odpowiada: „Czyż Chrystus jest podzielony? Czyż Paweł został za was ukrzyżowany? Czyż w imię Pawła zostaliście ochrzczeni?” (1 Kor 1,12b-13). Pan na szczęście przyszedł do wszystkich, a nie do elitarnej grupki faryzeuszów, saduceuszów czy uczonych w Piśmie.

Pomyśl dziś, jaki jesteś w relacjach z „synami tego świata” i „synami światłości”? Czy potrafisz wyciągnąć rękę do zgody? Czy potrafisz przyjąć i kochać kogoś, kto jest od Ciebie całkowicie inny i ma kompletnie różną od Twojej hierarchię wartości (czy to w Kościele czy poza jego widocznymi granicami)? Czy na drodze do wiecznych mieszkań potrafisz „grać” bezkompromisowo, rozważnie i zdecydowanie dążąc do obranego celu? Aby takim być, niezbędna jest żywa relacja z Jezusem. Nie świąteczna, ale taka, która cały czas się wydarza, pośród wszystkich codziennych spraw. Tylko w Nim i z Nim jesteśmy rzeczywiście synami światłości.