Wprowadzenie do modlitwy na środę, 1 lutego

Tekst: Hbr 12, 4-7. 11-15 oraz Mk 6, 1-6

Prośba: o przyjmowanie każdego Słowa, które przychodzi z ust Boga przez Jezusa Chrystusa.

Myśli pomocne w rozważaniu:

  • Zatrzymaj się w swojej modlitwie na słowie o karceniu. Autor listu do Hebrajczyków kilka razy do tego nawiązuje. Karcenie nie kojarzy nam się dobrze. Najczęściej widzimy w tym kary cielesne lub inne działania, które mają na celu zabronienie lub ograniczenie nas w czymś konkretnym, ważnym dla nas. Tymczasem użyte tutaj słowo greckie mówi o całokształcie działań wychowawczych (zarówno umysł, jak i moralność, gdzie wykorzystuje się także nakazy i napomnienia). Chodzi także o korygowanie błędów i poskramianie namiętności. To także karcenie Boga wobec najbardziej krnąbrnych dzieci – po co? Dla poprowadzenia ich w dobrym i bezpiecznym kierunku, z dala od niebezpieczeństw czy uzależnienia się od grzechu. Karcenie to dotyczy głównie używania słów napomnienia i poprawiania. Które słowa Boga odbierasz jako „karanie”, czyli napominanie, nadawanie Ci odpowiedniego kierunku?
  • Karcenie i napominanie nie przynosi na początku radości. Nie lubimy, gdy ktoś nas poprawia (zwłaszcza gdy czyni to ciągle, jakby automatycznie), buntujemy się na to i jesteśmy skłonni myśleć, że poprawia innych, by nie musiał zajmować się samym sobą (w myśl przysłowia: „lekarzu ulecz samego siebie”). Żadne karcenie nie ma być poniżaniem drugiego, wyśmiewaniem go, krzywdzeniem – czy to fizycznie, czy psychicznie, czy moralnie, nie ma być wyżywaniem się na kimś. Jeśli takie jest – staje się przemocą, krzywdą i nieprawym działaniem. Karcenie ma pomóc dojść do prawdy, ma pomóc znaleźć drogę dobra i miłości. Dziś częściej mówi się nie tyle o karaniu, co o uczeniu np. dzieci konsekwencji ich wyborów. Czy Bóg nie pozwala nam zakosztować konsekwencji naszych wyborów? Popatrz w tym kluczu na miłosiernego Ojca, który pozwala odejść z domu synowi marnotrawnemu…
  • Autor Listu do Hebrajczyków zachęca nas, byśmy w tym, co nas wychowuje i kształtuje (karci) nie wątpliwi, nie upadali na duchu i trwali w tym wychowywaniu nas. Ważne są pierwsze słowa dzisiejszego tekstu – o opieraniu się grzechowi w naszym życiu. To jest kontekst pozostałych słów Pawła. Karanie nie jest po to, by nas karać, ale kształtować w nas postawę odwracania się od zła i podążania za dobrem w naszych codziennych wyborach. Bez świadomości i wierności możemy wiele czas automatycznie wpadać w te same pułapki, nie wiedząc zupełnie, jak się z nich wydostać.
  • Mamy nie ulegać zwątpieniu, lecz iść za Słowem Pana, które potrafi być trudne, wymagające, jakby „karzące”. W ewangelii spotykamy ziomków Jezusa, którzy powątpiewają o Nim. Słyszą Jego słowo, widzą czyny, ale serce mają zamknięte na przyjęcie prawdy. Słowo, które Jezus do nich kieruje nie może wydać plonu, bo zamiast na żyzną glebę, pada na kamienie. List do Hebrajczyków wzywa, by przyjmować Słowo Pana, podczas gdy mieszkańcy jego rodzinnych stron są na nie zamknięci. Konsekwencją tego jest to, że Słowo Jezusa nie mogło objawić tam całej swojej mocy. Czy jesteś otwarty na Słowo, także to trudne, „karzące”, napominające, odsłaniające prawdę Twego serca (które to serce jest ambiwalentne: potrafi iść za dobrem, ale też i za złem)?

Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.