Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 14 listopada
Tekst: Łk 17,20-25
Prośba: o łaskę głębokiego zaufania Bogu szczególnie w chwilach życiowych trudności
1. „Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie”. Słuchacze Jezusa mieli jakieś wyobrażenia, oczekiwania na temat tego, jak ma wyglądać przyjście Mesjasza, a z Nim zapanowanie Bożego Królestwa na ziemi. W ich pytaniu było może zniecierpliwienie i irytacja spowodowane tym, że jakoś nie spełniają się ich wizje. Przecież ludzie mówili, że to Mesjasz, ale faryzeuszom jakoś nie pasował do obrazu, jaki nosili w sercu. Są rozczarowani… Ale właściwie czym? Jezusem czy może bardziej samymi sobą? Przypomnij sobie te momenty, kiedy „obwiniałeś” Boga, że nie przyszedł, nie zadziałał, zostawił Cię samego. Ale teraz z perspektywy czasu, czy rzeczywiście tak samo widzisz tamte wydarzenia? Czy aby na pewno Bóg nie był zainteresowany tym, co wtedy działo się w Twoim życiu?
2. „Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi”. Jezus zwraca się także do swoich uczniów. Spróbuj zobaczyć, jak reagują na te trochę dziwne słowa, ci, którzy są najbliżej Jezusa. Dzisiejszy fragment zawiera w sobie zapowiedź męki, ale nie sformułowaną wprost. Jezus mówi, że to się musi stać. Ale na końcu tej drogi będzie objawienie się chwały Boga. Uczniowie mają zachować spokój. Nie biegać, szukać, tracić energię na rzeczy nieważne, niepotrzebne. Zaufać temu, że Bóg wie co robi… Jak zachowujesz się w sytuacjach dla Ciebie trudnych. Szczególnie w tych, gdy pozornie tracisz z oczu Boga. W tych, w których Twoje oczekiwania sypią są w gruzy? Czy potrafisz zachować spokój wynikający z zaufania Bogu i wiary w to, że bez względu na to, co Cię spotyka jesteś w Jego Rękach?
„Oto tu”. – Panie, dziękuję, że mogę Cię spotkać w tym słowie.
Dziś mogę stwierdzić, że moją wiarę pokładam tylko w Panu, i choć to nie jest wcale takie proste – to staram się. Wiem, że w każdej, a szczególnie w tych trudnych doświadczeniach jest ze mną, że dopiero z perspektywy czasu będę mogła dostrzec to działanie. Patrząc przez pryzmat dwunastu kroków dla ludzi współuzależnionych, doświadczam, że pracę muszę wykonać „ja”, że każde doświadczenie jest dla mnie lekcją wzrostu duchowego, jeżeli będę umiała przyjąć trudne wezwanie do pokonywania w sobie zmian. Będąc współuzależniona od męża, chciałam zmienić właśnie Jego , a nie siebie. Trudna okazała się praca z sobą, uznanie w sobie błędów i podejmowanie złych decyzji-uznanie, że to ja muszę się zmienić. Ta zmiana jest tylko możliwa, kiedy pokładam ufność w Bogu, bo sama z siebie nic nie mogę i nic nie potrafię. Efekty są piękne, wzbudzają jeszcze większą ufność i wiarę, że to droga z Panem.
Z dzisiejszego czytania:
„Jest bowiem w Mądrości duch rozumny, święty,
jedyny, wieloraki, subtelny,
rączy, przenikliwy, nieskalany, ……
Jest bowiem tchnieniem mocy Bożej
i przeczystym wypływem chwały Wszechmocnego,
dlatego nic skażonego do niej nie przylgnie.
Jest odblaskiem wieczystej światłości,
zwierciadłem bez skazy działania Boga,
obrazem Jego dobroci.
Jedna jest, a wszystko może,
pozostając sobą, wszystko odnawia, ”
Dlatego każdego dnia zaczynam modlitwą koronki do Ducha św. (o 7 darów Ducha św).