Wprowadzenie do modlitwy na piątek, 18 października
Tekst: Łk 10,1-9
Prośba: o łaskę spotykania Boga w drugim człowieku.
Dzielić się tym, co mam – to taki podskórny nurt dzisiejszej perykopy. Z jednej strony widzimy posłanych uczniów. Nie mają nic ze sobą zabierać w drogę, nie robić żadnych zapasów – czyli nie zabezpieczać w żaden sposób swoich potrzeb. Są natomiast wezwani do tego aby się dzielić. Przede wszystkim nauką, którą usłyszeli od Pana, pokojem, który dzięki Niemu jest w ich sercach. Mają uzdrawiać, zaangażować się w pełni, czyli w pewien sposób rozdać siebie, dać swój czas, swoje zaangażowanie. Z drugiej strony są ludzie, których spotkają na drodze. Aby nastąpiło spotkanie, muszą oni przyjąć posłańców do siebie, ugościć ich, a więc tak zwyczajnie, po ludzku podzielić się tym co mają, a także sobą. Jeśli misja tychże posłańców będzie skuteczna, to nastąpi również inne „przyjęcie do siebie”, tzn. wpuszczenie do swojego wnętrza zapowiedzi przyjścia Chrystusa. Warto zwrócić uwagę na to, że spotkanie z Bogiem jest przygotowywane przez spotkanie z człowiekiem. Jedno bez drugiego jest niemożliwe.
Na ile ja wpuszczam innych „do siebie”? Jak blisko siebie pozwalam podejść drugiemu? Jakie jest moje zainteresowanie innym człowiekiem? Moja relacja z Bogiem będzie się rozwijać o tyle, o ile będę się otwierać na bliźniego. Czy potrafię odejść od siebie i słuchać tej osoby, z którą w tej chwili przebywam? Słuchanie innego człowieka – nie tylko słów, ale też pragnień, trudności, radości, bólów itd. – to doskonała szkoła wsłuchiwania się w Boga. Czy umiem zamilknąć, przenieść spojrzenie z czubka swojego nosa na innych, dać przestrzeń moim bliskim, znajomym, współpracownikom?
Jestem wciąż zaskoczona, jak Bóg troszczy się o najmniejszy szczegół. Od jakiegoś czasu choruję, ZUS wezwał mnie na kontrolę i zostałam skierowana do sanatorium-i właśnie od wczoraj już w nim jestem. Od momentu jak dostałam skierowanie, modliłam się za osoby z którymi będę na pokoju, za terapeutów i lekarzy za cały personel. W pokoju jestem dwuosobowym idealnie się uzupełniamy, nie kolidujemy w żadnych czynnościach czy nawet w swoich nawykach dnia codziennego. Osoba ta uważa się za osobę wierzącą ale nie praktykującą, nie doświadczyła w życiu Boga miłosiernego, tylko Boga surowego. Z wielką radością dzielę się” moim” Bogiem, Bogiem pełnym miłości bezinteresownej, bezgranicznej. Zadziwiło mnie jak szybko Bóg działa, jesteśmy od wczoraj a już bardzo dużo wiemy o sobie i dzielimy się naszym życiem. Jestem szczęśliwa, że mogę dać świadectwo mojej wiary, wiary w Boga działającego tu i teraz, Boga kochającego troszczącego się o nas. Panie Tobie chwała na wieki! Uwielbiam Cię Panie!