Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 8 stycznia
Tekst: Mk 6,34-44
Prośba: o otwartość na brata będącego w potrzebie
1. Nakarmić tłum. Jezus dopiero co odpoczywał. Apostołom polecił czynić to samo: pójść na miejsce pustynne, osobno i nieco wypocząć. Było to możliwe przez odpłynięcie od jednego brzegu i przeprawienie się na drugi. Jednak ludzie tłumnie podążyli za nimi. Nie zważając na własne zmęczenie, na niewygodę pieszego wędrowania. Kiedy Jezus dopłynął na miejsce, ujrzał tłum. Ulitował się nad nimi, bo widział to, że szukają zaspokojenia głębokich pragnień, jakie są w ich sercach. Apostołowie słyszą z Jego ust polecenie, które ich zaskakuje: wy dajcie im jeść. Jakby mówił – okażcie im miłość, zatroszczcie się o nich, ulitujcie się tak, jak Ja się ulitowałem. Z oporem, ale wykonują polecenie Mistrza i dzieje się cud rozmnożenia jedzenia -cud miłości i troski wzajemnej. Spróbuj zobaczyć, co byś zrobił, gdybyś znalazł się w sytuacji apostołów. Jak byś zareagował?
2. Tak mało, a wszyscy się sycili i jeszcze zostało. Ewangelia mówi o pięciu chlebach i dwóch rybach, które pozwoliły nakarmić 5 tys. mężczyzn. A mogło się to stać, dzięki temu, że apostołowie nie zatrzymali się nad faktem pustynnego miejsca, braku wystarczających środków pieniężnych na zakupienie odpowiedniej ilości jedzenia, tylko zaczęli działać, szukać sposobu wypełnienia polecenia Jezusa. Św. Jan w czytanym dziś fragmencie listu pisze, byśmy miłowali się wzajemnie, ale zaraz dodaje: bo miłość jest z Boga. Zatem okazywanie miłości sobie, drugiemu człowiekowi ma wypływać z doświadczenia miłości Boga do mnie. Przypomnij sobie, jakie jest dziś Twoje doświadczenie bycia ukochanym dzieckiem Ojca? Bóg chce pomnażać w nas swoją miłość, ale objawia ją w najróżniejszy sposób. W przyjemnych doświadczeniach, ale też w trudzie, cierpieniu, zmaganiach. Jak napełniasz się Miłością? Jak okazujesz tę miłość tym, których codziennie spotykasz na swojej drodze?
Dziś był u nas na kolacji sąsiad.
Jest sam w domu, bo żona pojechała z dziećmi na dłużej do rodziny.
Wczoraj o tę kolację się prawie pokłóciłam z mężem. Mąż uważał, że przesadzam zapraszając tego znajomego do nas, bo przecież jest dorosły i sobie radzi, bo każdy by sobie poradził siedząc sam w domu.
A sąsiad przyszedł jak dla mnie wyraźnie wzruszony, speszony, prosto z pracy, poleciał jeszcze coś kupić w sklepie na tę kolację. I przyznał, że wracając do domu odgrzewa sobie to co jest w zamrażarce, albo jakieś chemiczne gotowce. Wraca zresztą bardzo późno z pracy, więc czasu na gotowanie ma niewiele…
Posiedział bardzo długom – z mężem zjedli wszystko co przygotowaliśmy. Nawet jak żona do niego zadzwoniła, to powiedział że teraz nie może rozmawiać bo jest na kolacji. 🙂
Nasyciliśmy się wszyscy – i to wcale nie chodziło o jedzenie….
Po spotkaniu mój mąż chodził jakoś wyraźnie radośniejszy po domu i powiedział, że dobrze że przyszedł….
Wszystko otrzymałam od Pana, więc proszę Cię Panie o miłość bezinteresowną, miłość Bożą, miłość, która nie zazdrości, która w każdym człowieku pozwoli mi dostrzec Ciebie, miłość, jaka posiadała Maryja-wszystko zachowywała w swoim sercu i rozważała. Proszę o otwartość na brata będącego w potrzebie. JEZU UFAM TOBIE!