Wprowadzenie do modlitwy na niedzielę, 3 listopada, XXXI zwykła

Tekst: Mdr 11, 22 – 12, 2

Poproś dzisiaj Pana o łaskę miłości i miłosierdzia względem siebie samego i każdego człowieka.

1.   Bóg nad wszystkim ma litość, bo On to wszystko stworzył. Największym dowodem na to, że Bóg Ciebie kocha jest to, że istniejesz. Bo to, czego On chce – chce, by istniało – jest przez Niego równocześnie i całkowicie kochane. Nie ma innej możliwości. I to niezależnie, czy Bóg na swoją miłość otrzymuje odpowiedź pełną, czy tylko połowiczną. Nasze grzechy nie są dla Niego przeszkodą, by nas kochać. Problem leży w tym, że to nam trudno wtedy kochać i czujemy wtedy ten opór. Z drugiej strony grzech jako swoista tama, w jakiś sposób ogranicza dostęp Bożej miłości do nas. Ale ona ciągle jest i w każdym momencie życia mamy możliwość zawrócenia z drogi zła.

2.   Bóg nazwany jest w tym tekście miłośnikiem życia. Spróbuj wgłębić się w te słowa. Oznaczają one bowiem, że każde życie jest przez Boga kochane i to do szaleństwa. On jest Dawcą życia i kocha życie, bo sam jest Życiem. Możesz sobie wyobrazić, że Bóg cierpi i boleje, kiedy życie, które stworzył (człowiek) niszczy sam siebie przez grzech. Ale nawet wtedy Bóg nie przestaje być miłośnikiem życia, nie przestaje go kochać – słabego, grzesznego. A przy tym zaczyna z mocą działać i prowadzić różne „zakulisowe” czasem działania, by życie przestało siebie niszczyć (człowiek grzeszący) i zaczęło żyć pełnią tego, co Bóg zamierzył.

3.   Autor księgi Mądrości mówi o nieznacznym karaniu upadających i strofowaniu grzeszących. W innych fragmentach czytamy o gniewie Boga czy Jego karze. Ale zawsze trzeba te słowa rozumieć jako wyraz miłości, bo Bóg jest miłością – jak napisał św. Jan i nie potrafi On niczego innego, jak kochać. Jego gniew ukazuje miłość, która boleje nad tym, że umiłowany (człowiek) czyni sobie krzywdę przez grzech. Czy rodzic nie gniewa się na swoje dziecko, kiedy ono robi coś, co mu szkodzi? Czy nie próbuje zapobiec? Czy wzburzone emocje nie pokazują tego, iż rodzicowi zależy na dziecku, kocha je, chce jego dobra i dlatego walczy o to, by nie poniosło szkody? Oczywiście, nie da się przed wszystkim ochronić i wie o tym także Bóg. Dlatego przyzwala na słabości, bo wie, z jak kruchego materiału jesteśmy stworzeni. Ale On sam nie przestaje działać dla naszego dobra, podnosząc nas nieustannie w górę, czyniąc nas swoimi dziećmi.