Wprowadzenie do modlitwy na 34 Niedzielę zwykłą, 26 listopada, Chrystusa Króla Wszechświata
Tekst: Mt 25, 31-46
Prośba: o łaskę zbawienia od wszystkiego, co nie jest miłością w Twoim życiu.
1. Tekst o sądzie ostatecznym jest bardzo znaczący. Kontemplujemy go dzisiaj, w uroczystość Chrystusa, Króla Wszechświata. Tego Króla, który za chwilę będzie małym dzieckiem w Betlejem. Tego Króla, który podczas Paschy będzie odrzucony, sponiewierany, opluty, ubiczowany, umęczony i zabity. Którego królestwo nie jest z tego świata, ale w tym świecie Jego królestwo się do nas przybliża nieustannie. Patrząc na tę scenę, spróbuj najpierw uświadomić sobie, przed jakim Bogiem stoisz. Mówiąc inaczej, jaki obraz Boga nosisz w sobie. Bo według tego obrazu będziesz stawał przed Nim: albo w postawie zaufania i poczucia bezpieczeństwa, wierząc że jest Twoim Ojcem, od którego nic Ci nie grozi, albo w postawie lęku, jak przed kimś, kto jest okrutny, bezlitosny, a może obojętny. Uświadom sobie przed Kim stajesz na tej modlitwie. Czy to jest naprawdę Bóg? Czy tylko Twoje o Nim wyobrażenie, mniej czy bardziej wykrzywiony obraz Jego (wykrzywiony przez grzech, historię życia, itp.)?
2. Syn Człowieczy oddzieli jednych ludzi od drugich. Już teraz to czyni w Twoim sercu, kiedy oddziela to, co pełne życia, prawdy i miłości od tego, co martwe, pełne kłamstwa i egoizmu. Jak Ogrodnik, który uschłe latorośle odcina i wrzuca w ogień, a życiodajne oczyszcza, by przynosił jeszcze większy owoc (por. J 15, 1-17). Mówiąc krócej, Jezus oddziela Miłość od jej braku, czyli od egoizmu. Miłość poznaje się po owocach, czyli czynach, i o tym mówi dzisiejsza ewangelia. Ale czy tylko czyny mamy oceniać? Jezus na początku działalności wzywał: „nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. A nawrócenie wszak to zmiana… myślenia, a nie działania. Zmień myślenie, bo z tego, jak myślisz, płyną Twoje czyny. Jeśli myślisz, że wszyscy bezdomni to złodziejaszki i pijacy, to nigdy żadnemu nie pomożesz. Nawet nie będziesz chciał wiedzieć, dlaczego wylądował na ulicy i jak się mu życie poukładało. Zadaj więc sobie również pytanie: jakie myślenie stoi za takimi czy innymi Twoimi czynami? A przed myśleniem są nasze impulsy, emocje. Często to one determinują nasze działanie. Ktoś, kto na tym świecie czuje się źle, może wszystko interpretować w tym kluczu (wszystko jest do niczego, na życie można patrzeć tylko pesymistycznie, itp.) i zarówno jego myślenie, jak i działanie będzie tym spowodowane. Ostatecznie bierze się to z tego, jak postrzegasz świat, siebie samego, ludzi wokół siebie i samego Boga. No właśnie… jak postrzegasz świat? Jakiego koloru okulary zakładasz, kiedy myślisz o dzisiejszym świecie? O ludziach wokół siebie? O Bogu?
3. Uświadom sobie, że tak jak postrzegasz rzeczywistość, jak ją czujesz i co o niej myślisz – w taki sposób potem działasz. Inaczej mówiąc, zanim miłość wyrazi się w konkretnych czynach, masz ją najpierw w swoich oczach (którymi postrzegasz świat), w swoim uczucia (którymi czujesz) i w swoich myślach (które porządkują Twoje życie, lub je dezorganizują). Rozważając dzisiejszy tekst spójrz więc na to, że w sądzie ostatecznym chodzi o całego człowieka, nie tylko o jego czyny. Bo te czyny z czegoś płyną. Nosimy w sobie różne intencje, motywacje, zamiary, które potem dopiero przekuwamy w konkretne myśli i czyny. Bóg zbawia całego człowieka, wybawia wszystko, co go stanowi, nie tylko to, co zrobił. Czyny są owocami, ale one wskazują na korzenie, pień i gałązki, na których wyrosły. Popatrz w ten sposób na całe swoje życie, popatrz w ten sposób również na dzisiejszą Ewangelię. Czy za Twoimi czynami stoi coś więcej niż tylko chęć przypodobania się innym lub lęk przed karą? Czy jest w nich autentyczna miłość, płynąca z prawdziwego postrzegania świata, ludzi, siebie i Boga? Z prawdziwego odczuwania i myślenia? W jakim miejscu potrzebujesz jeszcze zbawienia?
Jezus przychodzi dzisiaj do nas jako Król Wszechświata. Przychodzi jako Król niezwykle skromny. Przychodzi, aby przekazać bardzo niezwykłe słowa. Byłem głodny, spragniony, chory, nagi, byłem… I to, co łączy obydwie strony ludzi to ogromne zdziwienie. Panie, kiedy….????
Właśnie, kiedy: podałam szklankę wody spragnionemu, odwiedziłam chorego, samotnego w szpitalu, w domu, otworzyłam swoją dłoń dla drugiego człowieka…Często Ktoś potrzebuje mojej pomocy, nawet tuż blisko, często w tej samej klatce, za ścianą mieszkania…Czy potrafię zauważyć, przyjść, pomóc, a może pozostaję obojętny.
Panie Jezu, mój Królu, proszę Cię o łaskę czynienia dobra. Otwórz moje oczy, aby widziały, otwórz moje uszy, aby słyszały, otwórz moje serce na miłość do drugiego człowieka. Otwórz mnie Panie, abym nie była zaślepiona, głucha, obojętna, zamknięta wobec bliźniego, bo w każdym człowieku żyje Chrystus. Wiem Panie, że to, co czynię w imię Twojej Miłości, wszystko pięknieje i urasta.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Ostatnio w moim życiu pojawiło się dużo zmian, które spowodowały zamieszanie w moim życiu. Uświadomiłam sobie w jakim kieracie funkcjonowałam. Dlatego ta dzisiejsza Ewangelia jeszcze raz odsłoniła całą prawdę o moim życiu. Prośba aby Pan Bóg usunął z mojego życia wszystko to co nie jest miłością jest jak najbardziej na dzień dzisiejszy właściwą. Proszę Pana Jezusa o to aby pomógł mi pozbierać swoje myśli. Jest w moim sercu nadzieja, że sam Chrystus oczyści wszystko to co jest niepotrzebne w moim życiu, jeśli tylko otworzę Jemu swoje serce.
Chwała Panu