Wprowadzenie do modlitwy na XXXIII Niedzielę zwykłą, 16 listopada
Tekst: Mt 25, 14 – 30
Prośba: o życie pełne zaangażowania i konsekwencji w wierze.
1. Dzisiejsza przypowieść, choć wprost tego nie widać, mówi o ludziach nie do końca uczciwych. Z drugiej strony jesteśmy przy końcu roku liturgicznego i ten tekst w pewien sposób mówi także o tym, że czas jest bliski, że należy się zaangażować w nadchodzące Królestwo Boże. Dziwne tu jest, że ów pewien człowiek ma tyle bogactwa (talenty to olbrzymia ilość pieniędzy, niemożliwa do zarobienia pracą własnych rąk), jeszcze dziwniejsze, że te pieniądze przekazuje sługom. Kto tak normalnie robi? Kto sługom daje tak wielkie sumy i to z przykazaniem, by to pomnażali? Jeden talent to 6000 denarów, a jeden denar to dniówka robotnika. Na jeden talent trzeba by więc pracować ok. 16 lat. Prawdopodobnie ten bogaty człowieka zajmował się spekulacją, czy kombinowaniem. A jego słudzy podpatrywali, jak czyni to ich szef i mieli w ten sam sposób pomnażać jego majątek.
2. Nie o kombinowanie tutaj chodzi, lecz o konsekwencję życia oraz zaangażowanie się w sprawy Boże. Tak jak ci słudzy, którzy w nie do końca uczciwe interesy się mieszają (bo tylko tak mógł podwoić 5 talentów), tak samo my mamy się zaangażować w nasze życie, w naszą wiarę, w miłość. Bez tego możemy stać się podobni do trzeciego sługi, który zakopał tak wielki skarb i został w postawie biernego oczekiwania na to, co się wydarzy. Bóg to relacja, w którą trzeba się zaangażować. To Miłość, którą trzeba przyjąć i na nią odpowiedzieć. Bierne przyglądanie się niczego nie przynosi, niczego nie pomnaża. Sprawia, że miłość karłowacieje, aż może całkiem wygasa. Patrząc na te liczby i dane przedstawione w pierwszym punkcie pomyśl o tym, jak bardzo musiał się angażować pierwszy sługa, że podwoił tak wielki majątek. Ten drugi sługa również jest godny pochwały. Co z tego, że w nieuczciwy sposób? Nie o to Jezusowi chodziło. Chciał pokazać ich determinację, by spełnić to, co ich pan im nakazał. Chciał pokazać, że robią to tak samo, jak ich pan uczył. A jak Ty się angażujesz w swoje życie? Czy Twój Pan – Jezus Chrystus – ma w nim coś do powiedzenia? Czy słuchasz Słowa i je wypełniasz? Tu nie chodzi o pomnażanie swoich „talentów”. Tu chodzi o pasję w relacji do Boga, o zaangażowanie, które przełoży się na konkretne decyzje życiowe, na konkretne gesty miłości czynione względem bliźnich. A wszystko po to, by Królestwo Boże, które nadchodzi, stawało się coraz bliższe ludziom, których masz wokoło. To Królestwo miłości, prawdy, dobra, sprawiedliwości… Czy tym starasz się żyć i to jak najkonsekwentniej?
Kochaj i wierz na maksa! Tak, tego właśnie pragnę i tego się uczę! Staram się odkrywać cały czas talenty jakimi mnie obdarza Pan i je pomnażać. Staram się kochać miłością bezwarunkową i ofiarną a jak mi to wychodzi- widzi to Pan. Wiem tylko jedno, w prostocie jest siła i moc. Panie proszę Cię o życie pełne zaangażowania i konsekwencji w wierze i miłości.
z nutą tym razem -;)
http://www.youtube.com/watch?v=zSJRXBWX03s
proszę się nie zgorszyć Ojcze, tekst zinterpretowany dosłownie, jest niewłaściwy w tym miejscu, zdaję sobie sprawę, jednak wykonanie momentalnie przypomniało się, kiedy przeczytałam „by Królestwo Boże, które nadchodzi, stawało się coraz bliższe ludziom, których masz wokoło”. Jest tak, że nie zdając sobie często z tego sprawy, chcąc nie chcąc wpływamy na innych. Oby tylko pozytywnie…
(jak właśnie w Teatrze Koreza -;) :
Nie wierzę wcale we wszechmogącego Boga,
Lecz wiem, że Ty w moc Jego wierzysz,
Więc gdybym swą do Boga znalazł drogę,
Chciałbym nią pójść by tak jak Ty uwierzyć,
Padłbym przed Nim na kolana,
itd.
Nie analizujmy szczegółów tekstu, wyłuskajmy sens – pośrednio mamy wpływ na ludzi, jeśli jesteśmy w stanie rozsiewać fluidy miłości, dobra, sprawiedliwości… są tacy, którzy przewartościują dotychczasowe swoje schematy i zwracają się ku Bogu bez żadnych zbędnych przynagleń i tyrad bo widzą i czują, że tylko w jedności z Nim, wszystko co powyżej (Kochaj i wierz na maksa) ma sens…
P.S. wiem, wiem – piosenka nie jest adekwatna ze względu na słowa ale nie bądźmy pruderyjni. Niestosowności, jeśli tak ktoś zinterpretuje -:( proszę potraktować jako sobotnią, niewinną i chwilową słabość nastroju, co poza tym, jest nadinterpretacją odbiorcy. Myśli są czyste i pod kontrolą, fantazja tylko szybuje gdzieś poza kontekst niby oczywisty i łączy ziemię z Niebem ale to wciąż – Królestwo miłości.
Dziś bardzo mocno odczuwam pasję miłości do Boga i nie jest to na pewno Pan Jezus z obrazka, pośród iskrzących aniołków ale o tym… może innym razem