Wprowadzenie do modlitwy na 1 Niedzielę Wielkiego Postu, 5 marca
Tekst: Mt 4, 1-11 oraz Rdz 3, 1-7
Prośba: o łaskę szczerej pokuty i wolności wewnętrznej.
1. Wchodząc w dzisiejszą modlitwę pozwól sobie na powolne wczytanie się w oba teksty oraz zaangażowanie wyobraźni w tę scenę, która będzie Ciebie bardziej pociągać. Może to być fragment z rajskiego ogrodu albo pustyni, na której jest kuszony Jezus. Trwaj przez chwilę w obrazie i pozwól, by dotarły do Ciebie różne poruszenia. Czego one dotyczą? Co Cię w tych tekstach (jednym lub drugim, albo w obu) intryguje, zaciekawia, wzbudza odczucia (jakiekolwiek), inspiruje? Co odczuwasz, jako ważne dla Ciebie bo w jakoś dotyka Twego życia, Twojej sytuacji, relacji? Nazwij to.
2. Zobacz, z czym przychodzi pokusa. W raju wydaje się, że niesie ze sobą jakąś przesadę. Ta przesada może być wyrażona brakiem (możemy jeść owoce ze wszystkich drzew oprócz jednego = poczucie braku), albo w nadmiarze (tego drzewa nie możemy nawet dotykać = o tym przykazanie nie mówiło). Poza tym, co ważniejsze jeszcze, każda pokusa daje obietnicę poznania dobra i zła. Chciałoby się powiedzieć, że przecież w naszym życiu chodzi o to, byśmy znali dobro i zło. Owszem, lecz w języku biblijnym chodzi nie tyle o znajomość dobra i zła, lecz o stanowienie, co jest dobre, a co złe. Człowiek nie ma sobie sam ustanawiać, co dobre, a co złe, lecz ma dobro i zło odkrywać po to, by za dobrem pójść, a zła unikać. Dlatego wąż prowadzi w swoim pokrętnym wywodzie do konkluzji, że będziecie tak, jak Bóg, znali dobro i zło = stanowili, co jest dobre, a co złe. Pomyśl o tym przez chwilę przypominając sobie jakieś ostatnie pokusy, który doświadczałeś (niezależnie, czy udało Ci się je odeprzeć, czy im uległeś – na każdym przykładzie możemy się uczyć iść za dobrem a odrzucać zło, także na naszych porażkach).
3. Można powiedzieć, że jest wspólny mianownik kuszenia Ewy przez węża oraz Jezusa przez kusiciela. Pokusa zawsze uderza w tożsamość osoby, a więc w to, co jest w nas najgłębsze i dane przez Boga. Kobieta w raju słyszy, że „będziecie tak, jak Bóg”, mówiąc inaczej, przestaniesz być sobą (człowiekiem), a staniesz się kimś, kim nie jesteś. Ponieważ nie jest to możliwe, więc jest to kłamstwo i prowadzi do głębokiej frustracji, zawodu i nieszczęścia (popatrz na konsekwencje grzechu). Człowiek potrzebuje przyjąć i zgodzić się ze swoją naturą, przyjąć, że jest człowiekiem (aż i tylko). Kimś powołanym do życia z Bogiem, a równocześnie prochem i pyłem, o czym sobie mieliśmy okazję przypomnieć w środę popielcową. A Jezus? Za każdym razem kusiciel zaczyna: „Jeśli jesteś Synem Bożym…”. Owym „jeśli jesteś” próbuje podważyć w Nim to, że jest naprawdę Synem Bożym, chce zasiać wątpliwość (do czego zawsze pokusa prowadzi) – ta wątpliwość dotyczy tego, kim jest, a z tym złączona jest miłość Boga. Bo jako ktoś taki właśnie jestem przez Boga stworzony, chciany i kochany. Każdy grzech więc, oprócz tego że może krzywdzić innych, przede wszystkim niszczy samego grzesznika, wykrzywia w nim obraz Boga, na który został stworzony i poddaje w wątpliwość miłość, dzięki której istnieje i która jest źródłem jego życia. Proś Boga o łaskę odkrywania zasadzek, które zastawiają na Ciebie pokusy, proś o łaskę wolności i odnawiania w Tobie tego obrazu Boga – przez Jego miłosierdzie.
Dla mnie nie jest jasne:czy w środku ogrodu Eden drzewo życia i drzewo poznania dobra i zła to jest jedno i to samo drzewo,czy to są dwa odrębne drzewa?Inna myśl nasuwająca się jest następująca.Jeszcze przed popełnieniem grzechu przez człowieka w raju był zły wąż.Z tego wnioskuję,że i w naszym,dzisiejszym świecie mogę żyć jak w raju.Mogę żyć w wolności,pokoju,radości mimo,że istnieje obok mnie zło.Będzie to możliwe,jeśli nie będę wchodzić w relację ze złem,tylko będę zapatrzona w Boga.Czyli życie w Królestwie Bożym zaczyna się niekoniecznie dopiero po śmierci.Jezu dziękuję Ci,że objawiasz mi prawdę.
Ja wybrałam fragment o kuszeniu Jezusa:
co mnie zastanowiło/nad czym myślałam:
po pierwsze – Jezus pościł przez długi czas, nie odczuwał głodu, tak jakby tym postem był nasycony, ale po zakończeniu poszczenia uczuł głód i właśnie wtedy szatan przystąpił – gdy wyczuł głód Jezusa, może bardzo przyziemny, gdy wyczuł jakieś takie osłabnięcie, słabość, jaką pustkę – z nami też tak jest, gdy ulegamy chwilowej rezygnacji, słabości, otępieniu, gdy myślimy że się nie uda, diabeł zaczyna działanie – kuszenie
po drugie – dlaczego w ogóle Jezus pozwolił, żeby szatan się do Niego zbliżył? Przecież Jest Wszechmocy i mógł na samym wstępie powiedzieć: „Idź precz” … wiedział że nic Mu nie zagraża, wiedział jaki jest i wiedział, ze wszystko, każde kuszenie, każda pokusa rozbije się o Niego jak o skałę… Nam brakuje pewności siebie…
po trzecie – dlaczego szatan w ogóle zaczął kuszenie, przecież on jest inteligenty na swoją inteligencję, na pewno z góry wiedział i pewnie był pewien, że nie wygra, że Jezus się nigdy nie podda, że w ogóle nie ma takiej opcji, a jednak „działał”, kusił… po co?… w jakim celu? Jedyna odpowiedź to: „bo tak”, my też nieraz kłócimy się, bijemy, walczymy z kimś, nie ustępujemy.., ale po co? sami nie wiemy…
po czwarte – szatan rozpoczyna słowami: „Jeśli jesteś…” – przecież doskonale wiedział Kim Jezus Jest, ale w ogóle bez jakiejkolwiek szansy na wygraną chciał coś ugrać… wiedział, a jednocześnie w tej swojej wiedzy myślał:” a może się akurat uda… ” tak jak i w życiu: ktoś nam powie: jeśli jesteś odważny, to to zrobisz/ tam pójdziesz, a my nie raz idziemy/robimy, chcemy coś udowodnić, ale komu? po co?
Jezu, pomóż nam brać z Ciebie przykład…
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Dzisiejsza moja medytacja opierała się na rozważaniu kuszenia Ewy przez węża. Na podstawie tej sceny uświadomiłam sobie, że najważniejszym problemem Ewy było to, że wdała się w dyskusję z wężem. Często tak dzieje się ze mną, ilekroć pozwalam sobie na dyskusję z kusicielem to przegrywam i wtedy pojawia się zło w postaci grzechu. Jak zgrzeszę to wtedy jest złość na siebie, frustracja, wstyd, że znów uległam pokusie. W takiej sytuacji jedynym ratunkiem jest refleksja nad grzechem który uczyniłam i udanie się do konfesjonału i poprosić Boga o łaskę miłosierdzia.
Chwała Panu.
Też kiedyś tak miałem, teraz po prostu nie dyskutuję z pokusą, z szatanem, tylko od razu się od niego odwracam… To najlepsza metoda. Rozmowa z nim zawsze kończy się naszą porażką i upadkiem. Życzę Tobie wytrwałości…