„Ja Jestem, nie bój się żyć!”
Rekolekcje internetowo-radiowe 2014
Tydzień 1: JA JESTEM
Wprowadzenie do modlitwy na poniedziałek, 10 marca
Tekst: Wj 3, 1-7
Na początku modlitwy uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i chcesz z Nim rozmawiać. On jest teraz obecny przy Tobie. Po uczynieniu znaku krzyża poproś Go o łaskę skupienia na modlitwie, aby to Duch Święty ją prowadził i usuwał wszelkie przeszkody, oraz aby Twoje myśli, zamiary i decyzje oczyszczał i kierował ku większej chwale Boga.
Wchodząc w modlitwę przypomnij sobie tekst, który będziesz rozważać (możesz go jeszcze raz przeczytać), a następnie wyobraź sobie rozważaną scenę. Wyobraź sobie, że stoisz obok Mojżesza. Obserwujesz płonący krzew jak i Mojżesza. To jak zdejmuje sandały. Jak całym sobą przeżywa coś w głębi swego serca. Jak wsłuchuje się w tajemniczy głos.
Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W dzisiejszej modlitwie poproś o otwarcie się na spotkanie z Bogiem, który jest żywą Osobą.
- Płonący krzew. Mojżesz odczuwa zaciekawienie na widok płonącego krzewu, który się nie spala. Zaintrygowany podchodzi bliżej i słyszy, że ktoś woła go po imieniu. Nie wie do końca kto to. Mimo to odpowiada: ,,Oto jestem”. Jest to proste potwierdzenie obecności. Bez zbędnych pytań: „Kim jesteś? Dlaczego mnie wołasz?”. A gdy wydaje się, że pokonał lęk przed spotkaniem z Nieznanym słyszy dziwne słowa: „Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą!”. Czy Bóg się nim bawi? Raz zaprasza go do bliskości, a potem poraża swą świętością? I my czasem możemy mieć obraz Boga, którego świętości należy się bać. Ale Bóg nie chce naszego lęku. Zaprasza do postawy uszanowania Jego inności. Do przyjęcia prawdy, że przekracza naszą zdolność rozumienia Kim On jest. Pozostaje Tajemnicą. Tajemnicą która szuka spotkania z człowiekiem.
- Zdejm sandały. To niezrozumiałe polecenie Boga skierowane jest do Mojżesza. Ale jest to także zaproszenie dla Ciebie na początku tych rekolekcji. Obuwie chroni nasze stopy i pozwala nam daleko chodzić. Zdjąć sandały znaczyłoby: zatrzymać się. Stanąć w miejscu. Zwolnić. Pozwolić, aby Twoje stopy poczuły: żar piasku, chłód podłogi. Pozwolić sobie na odczuwanie. Zgodzić się w tych rekolekcjach być wrażliwym na duchowe poruszenia – pocieszenia i strapienia. Zgodzić się może przede wszystkim na swoją kondycję bycia słabym. Zdjąć sandały to zaryzykować skaleczenie lub zranienie stopy. Ale to też poczuć delikatność podłoża. To zgoda na życie. Wyobraź sobie, że stojąc obok Mojżesza zdejmujesz swoje sandały i po prostu czujesz ziemię, na której stoisz.
- Napatrzyłem się na udrękę. A więc Bóg nie jest niewrażliwy. Nie ma zamiaru wzbudzać lęku w Mojżeszu. Daje mu się poznać jako Ktoś współczujący: „Dosyć napatrzyłem się na udrękę”. Tak może powiedzieć tylko ktoś, kogo boli to, co widzi. Jak wielkie jest współczucie Boga dla człowieka. Dla Ciebie! Dla Twojej obecnej udręki: kłopotów w pracy, nie dogadywania się w małżeństwie, depresji, poczucia bezsensu, osamotnienia czy uzależnienia. Bóg widzi Twoją udrękę i zaprasza Cię do spotkania ze sobą. Tak, jak z Mojżeszem 3500 lat temu.
Na koniec porozmawiaj z Bogiem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – lęku, niepewności ale może i nadziei na prawdziwe spotkanie. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem. Na zakończenie pomódl się słowami modlitwy „Ojcze nasz”.
Mojżesz stanął na ziemi bosymi stopami. Poczuł stopami gorący piasek lub ostre kamyki. Odnalazł się w swoich realiach. Zgodził się odczuć, w jakim miejscu i momencie życia się znajduje. Zgodził się na przyjęcie prawdy o byciu w udręczeniu. Tak wyglądał jego pierwszy krok. Krok w stronę Boga. Boże, Ty jesteś prawdą. Prawdą o nas samych i Twoim planie względem nas. Ty chcesz naszego szczęścia.
Ojcze,Ty wołasz mnie co dzień w moich bliskich, jak ciężko jest odpowiedzieć „Oto jestem”. Dziękuję Ci Ojcze za zaproszenie.
” Podejdę…”. Panie, Ty sprawiasz, że mogę… . Dziekuję.
Wczoraj wróciłam z sesji „Modlitwa otwarcia na Boże błogosławieństwo”. Doświadczyłam niesamowitych rzeczy. Na modlitwie przed Najświętszym Sakramentem Jezus pozwolił mi poczuć się jak dziecko, stałam się małą dziewczynką, która jak do Ojca, który wyciąga ręce, biegnie a On bierze mnie w swoje ręce (tak jak mała dziewczynka wskakuje swojemu ojcu w ramiona) i tak przytula, a ja wtuliłam się cała w Jego ramiona. Łzy ze szczęścia płynęły same po moich polkach, ale sesja się skończyła, a ja nadal czuję się w Jego ramionach. Czułam gdzieś w sercu, że tego mi brakowało od mojego ziemskiego ojca, że Pan uzdrowił mnie z poczucia że jestem niekochana, mało ważna dla Niego. Jezu, Tatusiu, dziękuję Ci za Twoją Miłość, za uzdrowienia mojego serca, za Twoja obecność przy mnie, w Tobie składam całe moje życie i życie moich bliskich. Kocham Cię i Uwielbiam Cię mój Panie i Królu, Miłości Moja!
Zdjąć sandały to też dla mnie oznacza stanąć w pokorze przed Bogiem. On jest jednocześnie bliski, mogę do Niego mówić „Abba-Ojcze”, ale jest też Wszechmogący, pełen majestatu. Wciąż na nowo uczę się relacji z Nim. Dziś oddaję Mu problemy w relacji z mężem, żebym nie bała się żyć, tylko głęboko wierzyła, że On Jest, widzi moje uciemiężenie…
I znowu muszę wrócić do punktu wyjścia, pokornie zaakceptować swoją słabość wypływającą z faktu bycia człowiekiem, który ze swojej natury jest grzeszny. Na nowo muszę zdefiniować swoje kompetencje, zakres działania w odróżnieniu do tego, co należy do Boga i jest Jego przywilejem w stosunku do mnie i każdego człowieka. Z pokorą przyznaję, że chwilami próbowałam zajmować się tym, co do mnie nie należy. Może tu jest klucz do moich problemów w relacjach z bliskimi? Nie akceptując swojej słabości, nie akceptowałam słabości innych. Panie Jezu, poukładaj mi te wszystkie sprawy.
Dziękuję
Być ciekawym, zaciekawić się sobą, swoim życiem, miejscem, na którym stoję: „(…) zaciekawiony Mojżesz podchodzi (…) Nie podchodź (…) miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą.”