Wprowadzenie do modlitwy na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego, 24 maja
Tekst: Dz 2, 1 – 11
Prośba: o otwartość na Ducha Świętego i Jego działanie w życiu.
1. Na początku modlitwy warto, zapewne po raz kolejny w życiu, spojrzeć i uświadomić sobie początek dzisiejszej sceny. Warto „spotkać się” z dynamizmem, ruchem, działaniem, mocą Ducha, który przychodzi. To nie może pozostawić człowieka obojętnym. To wprawia człowieka w ruch. Nie chodzi jednak o to, że zamienia go w pracoholika czy aktywistę. Człowiek staje się po prostu prowadzony przez Ducha. Określenia, jakie padają są przyklejone do słówka „jakby”, bo trudno dookreślić rzeczywistość przychodzenia Ducha. Pomyśl o tym przez chwilę.
2. Pierwszym skutkiem przyjścia Ducha jest wolność. Uczniowie wreszcie wychodzą z zamknięcia, z Wieczernika, w którym trwali od czasu męki Chrystusa (a więc całkiem sporo czasu). I siedzieli tam zamknięci nawet po zmartwychwstaniu Jezusa, który – może żartobliwie patrząc – musiał do nich przychodzić „pomimo drzwi zamkniętych”. Zmartwychwstanie Jezusa nie wyprowadziło uczniów z zamknięcia, jakby potrzebowali coś przeżyć do końca, albo na coś się przygotować. Lecz oto nadszedł czas. Teraz mogą wyjść i tę moc daje im Duch Święty. On jest tym, który daje pełną wolność. Gdzie jest Twój Wieczernik? Jak nazywa się Twoje zamknięcie, w którym trwasz, może już bardzo dużo czasu? Poproś Ducha o wyprowadzenie na zewnątrz.
3. Drugim skutkiem przyjścia Ducha jest dar języków. To dar, który pozwala na komunikację – nową komunikację z Bogiem, drugim człowiekiem i samym sobą. Bo odtąd nie ma takiej bariery, której miłość nie mogłaby przekroczyć. Nie chodzi tu bowiem tylko o języki w znaczeniu różnych narodów, lecz jako narzędzie komunikacji. Można mówić w tym samym języku i w ogóle się nie rozumieć. Duch Święty daje możliwość porozumiewania się ludzi między sobą, szukania zgody i jedności. Popatrz na swoje życie i na te przestrzenie, gdzie trudno Ci wyrazić siebie, trudno o dobrą komunikację z Bogiem, innymi, samym sobą. Poproś o tę łaskę Ducha Świętego.
Dziękuję Ci Duchu Święty za Twoje prowadzenie,za to,że pozwalasz przechodzić mi przez trudne rzeczy w moim życiu i prowadzisz mnie do Ojca,do Miłości.Dziękuję Ci za to,że przychodząc też dzisiaj pozwalasz mi prostować ścieżki mojego życia. Bardzo wyraźnie zauważyłam i odczułam Twoje przyjście wiosną 2006 roku w Sw.Katarzynie podczas spotkania o ojcostwie i macierzyństwie w chorobie alkoholowej. Doświadczyłam wtedy ogromnej radości i pokoju,a moja wdzięczność za Twoje przyjście -mimo zamkniętych wtedy drzwi- trwa do dzisiaj.Wyszłam wtedy ze swojego Wieczernika, w którym tak jak uczniowie trwałam pisząc tekst konferencji i przeżywając treści,o których potem miałam mówić. Potrzebowałam to przeżyć do końca.Dobrze o tym wiedział pewien ksiądz zapraszając mnie do zrealizowania tej konferencji.Czy to przypadkiem nie Ty Panie się nim posłużyłeś, jak takim naczyniem,które niesie Ciebie,Twoją Miłość?Patrząc na to z perspektywy minionego czasu-jestem pewna,że tak było…
A dziś proszę Cię o to Duchu Święty,abyś wyprowadzał mnie z kolejnych moich tendencji do zamykania się,proszę Cię o dar jedności i zgody dla mnie i moich bliskich.Dziś z pełnym zaufaniem otwieram się znów na Ciebie Duchu Św..Proszę napełnij mnie SOBĄ,bądź we mnie,przenikaj mnie….