Wprowadzenie do modlitwy na poniedziałek, 6 marca
Tekst: Mt 25,31-46
Prośba: o łaskę otwartego serca na Boże prowadzenie
Dzisiejszy fragment Ewangelii mówi o Sądzie Ostatecznym. Co rodzi się w Tobie, kiedy czytasz słowa Jezusa? A Jezus zaprasza do tego, aby czynem wyrażać miłość do bliźniego. Szukać sposobów, aby zaradzać potrzebom drugiego. Nie skupiać się na sobie, ale mieć otwarte serce, uszy i oczy na tego, który jest obok mnie i któremu mogę okazać miłosierdzie. Popatrz na tych, których spotykasz wokół. Jak ich traktujesz? Ale Jezus mówi też o tym, by nie bać się przyjmować pomocy od drugiego. Może być tak, że jesteśmy tak nieufni wobec ludzi, że jakąkolwiek chęć pomocy potraktujemy jako atak, zagrożenie. Umieć dawać, umieć przyjmować i umieć mówić „dziękuję” – Bogu i ludziom. Porozmawiaj z Jezusem o przebiegu dzisiejszej modlitwy.
Ojcze Niebieski .Pragnę być narzędziem w Twoich rękach żyjąc na ziemi.Ty stwarzając człowieka na ziemi,zaopatrzyłeś go we wszystko,co jest mu potrzebne.dałeś drzewa rodzące owoce,ziarno na chleb,zwierzęta oraz wyposażyłeś ludzi w różnorakie zdolności.Dałeś człowiekowi wolność do korzystania z darów,pokazałeś mu dwie drogi:drogę błogosławieństwa i drogę przekleństwa.Powiedziałeś:wybieraj błogosławieństwo,wybieraj szczęście.Gdy skończy się czas mojego wybierania,stanę przed Tobą i ujrzę owoce swoich wyborów życiowych.Na dalsze dni mego życia błogosław mi Boże,pomóż mi wybierać wg Twojej woli.
We mnie jest ten problem, przynajmniej tak mi się wydaje, ze bardziej umiem dawać niż przyjmować, dlatego że jestem bardzo nieufna, podejrzliwa, wolę być zdana na siebie (Jezusa) niż na człowieka, z góry wiem że i tak człowiek mi nie pomoże, tak… mam trudności w przyjmowaniu, widzę za tym jakiś podstęp albo coś złego albo kogoś kto daje, ale tylko po to by otrzymać ode mnie wdzięczność i to taką nie wyrażoną słowami… A może czasem sam Jezus podsuwa mi człowieka, by mi coś dał, by mi pomógł, a ja tego nie widzę?