Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 27 lutego
Tekst: Mk 9,41-50
Prośba: o łaskę pozwolenia na to, by Bóg mnie posolił ogniem.
1. Radykalizm w odrzuceniu grzechu. Słowa dzisiejszej Ewangelii mogą budzić wątpliwości. Czy Jezus pochwala samookaleczanie się? Czy zachęca do robienia sobie krzywdy? Nie!!! Jezus mówi o odrzucaniu tego, jest grzechem. Co więcej, zaprasza do odrzucenia tego, co prowadzi do grzechu. Unikania pewnych sytuacji, pracy nad przyzwyczajeniami. Kiedy dbamy o zdrowie fizyczne, o dobrą kondycję, potrafimy wiele sobie odmówić. A jak to jest z dbaniem o zdrowie duchowe?
2. Nadawać smak światu. Chrześcijanin to ktoś, kto jest oczyszczony ogniem miłosierdzia. Ktoś, kto jest wyrazisty w swoim życiu. Jego „tak” oznacza „tak”, a jego „nie” oznacza „nie”. Sól ma właściwości chroniące przed zepsuciem. Zatem bycie solą w świecie oznacza dla mnie zadanie – chronić świat przed zepsuciem. Bez soli potrawy nie mają wyrazistego smaku. Co to znaczy, że chrześcijanin ma nadawać smak światu? Jesteśmy zaproszeni, żeby być ludźmi żyjącymi z pasją i przez to mobilizującymi innych do zmiany czegoś w życiu, do tego, by chcieli ŻYĆ, a nie wegetować. Jaki smak ma dziś Twoje życie? A może potrzebujesz być posolony ogniem Bożej łaski?
Skoro sól ma właściwości chroniące przed zepsuciem i „bycie solą w świecie oznacza chronienie świata przed zepsuciem”,to przede wszystkim wcześniej ta sól(Bożej łaski) ma chronić mnie przed tym wszystkim co mi nie służy i hamuje mój rozwój,mój wzrost psychiczny i duchowy.
Myślę,że to co najbardziej zabija i niszczy to grzech z jego negatywnymi konsekwencjami.Przekonałam się o tym sama doświadczając bezmiaru bólu i cierpienia,gdy zbierałam opłakane żniwo swojego grzechu…Do dziś jeszcze konsekwencje tego faktu nie zostały zabliźnione.Jednak ogień Bożej łaski wyrwał mnie z kontynuowania tej diabelskiej,śmiercionośnej strategii i dzięki temu zmieniłam kierunek.
Dziś moje życie ma inny smak.Chce mi się wstawać rano do swoich obowiązków, chce mi się robić rzeczy,które do mnie należą, chce mi się po prostu żyć!Moje życie odzyskało kolory i mimo to,że nie zawsze wszystko układa się po mojej myśli,to dziękuję Bogu za każdy dzień i uczę się czytać znaczenie zdarzeń,które są jak znaki drogowe na mojej drodze życia,takie swoiste „palce Boże” i mają mi na dzisiaj służyć w wędrówce ku mojemu Panu.Bo to jest na dzisiaj mój cel!-przybliżać się coraz to bardziej i bardziej do Niego..
Dziękuję Ci Panie za Twoją obecność i łaskę „posolenia” mnie swoim ogniem.Chwała Ci Panie na wieki!
„Jesteśmy zaproszeni, żeby być ludźmi żyjącymi z PASJĄ i przez to mobilizującymi innych do zmiany czegoś w życiu, do tego, by chcieli ŻYĆ, a nie wegetować.” Często rozmawiając z innymi ludzie Boga kojarzą się z cierpieniem, z udręczeniem, chodzącymi ze spuszczoną głową, biedą. Dlatego staram się żyć z pasją z Bogiem w radości i miłości, nie przestałam dbać o siebie, zdrowie, wygląd zewnętrzny. Pragnę wyrażać sobą piękno jakie otrzymuję od Boga, pragnę zarażać innych tym co sama otrzymuję od Boga i być świadectwem, że Jezus żyje tu i teraz i działa. Pan to wszystko wynagradza stokroć więcej, bo życie w wolności jest bezcenne, życie w miłości to największy skarb. Ostatnio byłam na warsztatach dotyczących „uczuć” i myślę, ze nie ma takiego określenia uczuć jakie otrzymuję od Boga-te uczucia są nie do opisania. Dziękuję Ci Panie, za każde Twoje doświadczenie, za Twoją obecność w moim życiu, za Twoje łaski-bez nich jestem nicością. Kocham Cię i uwielbiam Miłości moja!
„Jezus zaprasza do odrzucenia tego, co prowadzi do grzechu”, do odrzucenia przyzwyczajeń do niego prowadzących.
Nazywam to, na swój użytek, „profilaktyką grzeszności”; „lepiej zapobiegać niż leczyć”, jak mądrze mówi Hipokrates.
Prawda też, że przyzwyczajenia są drugą naturą. I niestety, mam tych złych trochę w sobie, a w moich latach nie jest łatwo zastąpić jej nowymi – płynącymi z wiary, nadziei i miłości.
W tej codziennej pracy naprawczej staram się stosować bardziej „profilaktykę na tak” niż „profilaktykę na nie”, czyli nie koncentrować się na „obyczaju złym” (wręcz o nim nie myśleć), lecz tworzyć nowe”obyczaje dobre”.
Mam świadomość, że tworzę jako grzesznik i wiem, że nie zastąpię obyczaju starego obyczajem dobrym – podobającym się Bogu – sam, o własnych siłach.
Czuję, że Jezus bardzo mnie wspomaga i chce mojej przemiany, słucha życzliwie moich modlitw i wciąż podsuwa mi nowe zadania i pomaga w ich wykonaniu. I o to się do niego modlę, proszę o radę i wewnętrzną siłę, bym – jako obumarły – odnalazł nowe życie w Chrystusie. Życie oparte nie na emocjach – bo te są zmienne, niestałe – ale na trwałych, niewzruszonych wartościach: na wierze, na nadziei i na miłości.
(Proszę o modlitwę za moją córkę, która na zateizowanej obczyźnie powraca do wiary)
Ksawery A.I.