Wprowadzenie do modlitwy na wtorek, 25 lipca, święto św. Jakuba Apostoła

Tekst: Mt 20,20-28

Prośba: o łaskę pokornego serca na wzór Serca Jezusa

1. „Czego pragniesz?” To lub podobne sformułowania padają z ust Jezus kilkakrotnie w różnych miejscach i różnych kontekstach. Dlaczego w taki sposób zwraca się do matki Jakuba i Jana? Przecież już od kilku minut mówi coś do Niego. Ale może krąży wokół tematu, nie mówi wprost… Jezus jednym zdaniem „naprowadza” ją na sedno tego, co jest w jej sercu. Nie wiemy przecież czy to była również prośba i pragnienie jej synów. Ewangelia nic nam o tym nie mówi. Matka, jak to kochająca matka, chce dla nich tego, co w jej rozumieniu najlepsze. Zatem wstawia się u Jezusa za nimi. My też prosimy Boga o wiele rzeczy dla innych. Ale czy chcemy posłuchać czego pragną ci „inni”. Czego potrzebują? Co jest dla nich ważne? Chyba najbardziej podstawowym pragnieniem jest być przyjętym przez drugiego takim, jakim się jest – bez poczucia, że muszę/powinienem być inny. Być przyjętym przez drugiego człowieka tak, jak przyjmuje mnie Bóg Ojciec…

2. „…oburzyli się na tych dwóch”. To „święte oburzenie” pokazuje bardzo wiele z tego, co tak naprawdę kryje się w sercach pozostałych dziesięciu. Oni też pragnęli pierwszych miejsc, ale może nie mieli odwagi albo zapobiegliwych matek, aby to wyrazić. Pomyśl o tym, jakie postawy braci najbardziej Cię denerwują, powodują wzburzenie, krytykę? Co to mówi o Twoich głęboko ukrytych pragnieniach?

3. Pierwsi będą ostatnimi. Jezus znając serca uczniów, cierpliwie i z miłością mówi im o byciu sługą, byciu tym, który jest może mniej poważany w społeczności, nie ma takiego znaczenia.Mówi wręcz o byciu niewolnikiem. Postawa, o której mów Jezus nie oznacza, że nie mamy rozwijać swoich talentów, zdobywać wiedzy, pełnić ważnych stanowisk w firmach czy instytucjach. Jeżeli jesteśmy w czymś dobrzy, mamy to wykorzystywać na chwałę Boga. Ale u początku naszej drogi ma być zawsze pragnienie bycia jak Jezus – czyli pełnienia woli Ojca. Robić wszystko najlepiej jak się potrafi, ale Bogu zostawiać przestrzeń, by mógł nas mieć tam, gdzie sam chce. Niech naszym pokarmem nie będzie pragnienie władzy, zaszczytów, pieniędzy, ale pójście za tym, gdzie Bóg pragnie nas poprowadzić. A to jest możliwe, kiedy w Nim mamy nieustannie utkwiony nasz wewnętrzny wzrok, nie w czymś/kimś innym.

Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.