Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 7 września.

Tekst: Kol 1,21-23 i Łk 6,1-5

Prośba: o wdzięczność Bogu za codzienne łaski.

1.Moją modlitwę chcę zacząć wyobrażeniem sobie sceny z dzisiejszej Ewangelii. Chcę uspokoić mojego ducha, wyrównać oddech, poczuć letnie słońce i podmuchy ciepłego wiatru, usłyszeć szum falującego zboża. Chcę zobaczyć Jezusa, który przechodzi przez pole dojrzałych kłosów. On też cieszy się, zachwyca pięknem stworzenia, ma radość z tego, że jest blisko natury, czuje z nią łączność. Jak czytamy w pierwszym czytaniu, Ewangelia jest głoszona całemu stworzeniu, nie tylko ludziom. W jakich okolicznościach przyrody najlepiej się czuję? Gdzie najłatwiej mi doświadczyć obecności Boga?

2.Jezus nie przechodził przez pole, które należało do Niego, czy do któregoś z uczniów. Ktoś inny przygotował ziemię, obsiał ją i doglądał. Oni tylko korzystają z plonów, zrywają dojrzałe kłosy. Podobnie Dawid i jego żołnierze posilili się chlebami, przy których wypiekaniu się nie natrudzili. Ja też miewam takie sytuacje, kiedy przychodzę na gotowe. Bóg, który daje wzrost (por. 1 Kor 3,6), przygotowuje mi miejsce, ludzi, okazje do tego, by zebrać plony, nakarmić się. Czasem jest to rozmowa z kimś, o bogatym doświadczeniu, pomoc kompetentnej osoby, wspaniała atmosfera zastana w nowej pracy, możliwość podziwiania pięknych widoków, czyjaś troska o mnie… Jak korzystam z owoców czyjejś pracy? Czy jestem za nie wdzięczna? Czy chcę brać udział w żniwach – zbierać plony doświadczeń, aby móc dzielić się z innymi? Jakie owoce dał mi czas wakacji, urlopu, do jakiego obrazu będę wracać? Wyrażę swoją wdzięczność Bogu, za jego hojność…