Wprowadzenie do modlitwy na poniedziałek, 25 listopada

Tekst: Łk 21,1-4

Proś o łaskę zawierzenia swojej codzienności Bogu.

Jezus podniósł wzrok i zobaczył. Nie tylko patrzył jak ludzie wrzucali do skarbony świątynnej ofiary, ale widział także jakości oraz z czego była to ofiara. Bogaci szczycili się swoim bogactwem. Dawali z tego, co im zbywało. Łatwo jest dać Bogu ofiarę na zasadzie znoszonego płaszcza, w którym my już nie będziemy chodzić, ale może przyda się komuś biedniejszemu. Czy bogaci traktowali Boga, jak tego biedaka, który powinien się cieszyć i być im dozgonnie wdzięczny za każdy gest życzliwości?

Jezus zobaczył także wdowę, która wrzuciła pieniądze nie mające żadnej wartości. Przekładając ich wartość na nasze, to pewnie nawet pudełka zapałek za to by się nie kupiło. Ona została pochwalana, bo oddała wszystko, co miała. Status wdowy w Izraelu był bardzo trudny. Nie podlegając pod żadnego mężczyznę często nie miała środków na utrzymanie. Była zdana na litość innych. Wyobraźmy sobie, że ta wdowa miała specjalną umowę z Bogiem. Któregoś razu, gdy żaliła się w świątyni na swój los, Bóg przemówił do niej i obiecał, że będzie się o nią troszczył każdego dnia. Musi tylko dopełnić jeden warunek – wieczorem każdego dnia złoży w skarbonie wszystko, co jej zostało z danego dnia. Czy wyczuwasz na czym polegało wyzwanie tej umowy? Każdego dnia wdowa miała być zdana tylko na łaskę Boga. Miała się pozbyć wszystkich swoich zabezpieczeń.

Dziś też każdy z nas może żyć jak ta wdowa. Oczywiście w ramach rozsądku trzeba chodzić do pracy i sumiennie wypełniać swoje obowiązki. Chodzi bardziej o postawę wiary i to taką bardzo praktyczną, że Bóg naprawdę się o nas zatroszczy, jeśli tylko pozwolimy Mu na to.

W kontekście ostatniego tygodnia roku liturgicznego, kiedy w czytaniach przywołuje się sąd ostateczny warto przypatrzeć się swojej relacji z Bogiem. Czy jestem jak bogacz, który Bogu wystawia świeczkę a diabłu ogarek? Czy moje praktyki religijne wynikają z autentycznej potrzeby zawierzenia się? Co zobaczył by Jezus, gdyby podniósł wzrok i popatrzył na mnie?