Wprowadzenie do modlitwy na piątek, 9 stycznia

Tekst: Mk 6,45-52

Prośba: o głębokie poznanie Jezusa, aby Go bardziej kochać i bardziej iść w Jego ślady.

1. Jezus jest trochę dziwny, inny, niezrozumiały. Nawet trochę przerażający. Przynagla uczniów, aby ruszyli w drogę przed Nim. Postaw się w ich sytuacji: wyobraź sobie, że to Ciebie przynagla, naciska, żebyś już teraz, szybko ruszył w drogę. Bez Niego. A pogoda zapowiada się nieciekawie, do tego zapadają ciemności. Jest trudno i trzeba się nieźle namęczyć. Jezus to widzi (w jaki sposób, skoro jest ciemno, on jest daleko, na górze?). Idzie w kierunku uczniów. Ale z początku wcale nie zamierza do nich dołączyć. Chce ich minąć. Czy to jest coś, czego oczekiwałby uczeń Pana? Co Ci to mówi o Bogu? Co Bóg chce w tym tekście powiedzieć o sobie? Do czego Cię to wzywa?

2. Uczniowie, którzy – w ciemności, w zmaganiu z wiatrem i falą – widzą nagle jakąś postać na wodzie, są przerażeni. Dorośli, poważni mężczyźni zaczynają krzyczeć ze strachu. Kiedy Ty ostatnio krzyczałeś ze strachu? To nie jest coś, co przydarza się codziennie. Czy tak wyobrażasz sobie spontaniczną reakcję na pojawienie się Jezusa? Relacja z Nim to nie jest popołudniowa herbatka ze z góry znanym scenariuszem. Jezus swoich uczniów wysyła samych, w sztorm i ciemność. A potem, kiedy już przychodzi, spotkanie z Nim wcale nie okazuje się przyjemne ani miłe. Przeciwnie – może budzić trwogę. Wtedy dopiero Jezus interweniuje. „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się!”. Spotkanie z Żyjącym Bogiem czasem może przerażać. Ale to nie jest celem Jego przyjścia. Dlatego mówi do uczniów, dodaje im odwagi, daje oparcie w sobie (Tym, który Jest). A jaki jest Twój Bóg? Czy wymyka się Twoim obrazom, Twoim oczekiwaniom, Twoim schematom?