Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 12 listopada
Tekst: Łk 18, 1-8
Prośba: o łaskę przyzwolenia Bogu, by Cię przytulił.
1. Modlić się i nie ustawać nie oznacza zrezygnować z obowiązków i zadań, by siedzieć w kościele czy swoim pokoju i się modlić. Modlitwa nie jest również wypowiadaniem słów w stronę Boga (nie to jest jej istotą). Modlitwa jest relacją, spotkaniem. Może trwać nieustannie, kiedy staram się widzieć rzeczywistość jako Bożą, stworzoną przez Niego i do Niego zmierzającą i jestem w relacji do niej. Mając otwarte oczy odkrywam obecność Boga we wszystkim. Kiedy mam relację ze sobą samym, również spotykam się z Bogiem, który mieszka we mnie (wcale nie jest łatwo mieć dobrą relację ze sobą).
2. Kiedy widzisz, że masz z tym trudność, nie zniechęcaj się. Jezus zachęca dzisiaj do bycia natrętnym, do proszenia i przychodzenia do Niego. I to w sytuacji, gdy z obcego stajemy się sobie bliscy nawzajem. Bo ów sędzia, który nie chce wziąć w obronę wdowy, jest jej obcy. Kiedy jednak podejmuje decyzję wesprzeć ją, wtedy staje się dla niej bliski, wspierający, chroniący. Choć przez grzech stajemy się „obcy” dla Boga, to jednak On staje się dla nas bliski, kiedy okazuje nam swoje miłosierdzie. Modlić się nieustannie to mieć świadomość Jego obecności we wszystkim – obecności wspierającej, bliskiej. Czy przyjmę Jego bliskość? Czy pragnę, by mnie przytulił i to okazał? Poproś Go o to w tej modlitwie.
Nadrabiam zaległości 🙂 I znów jakby specjalnie dla mnie, odpowiedź na moje rozterki. W modlitwie wiele razy pragnęłam takiej bliskości, odczuwałam ją. Przytulenia. I ciągle wracały wątpliwości, podsycane tekstami o „pluszowym Jezusie”. A przecież pragnienie wspierającej bliskości (czy wyobrażenie siebie-dziecka w ramionach Ojca) nie musi się kłócić z obrazem Jezusa wypędzającego przekupniów ze Świątyni. Nie ma albo-albo. Jego stała obecność i miłosierna czułość – i upomnienie, czasem nawet ostre – są przejawem tej samej Miłości.
Rzeczywiście trudno mieć dobrą relację ze sobą. Trudno powiedzieć: „dziękuję, że mnie tak cudownie stworzyłeś.” Dopiero kiedy poprawiła się moja relacja z Bogiem, to poprawiła się i moja relacja z samą sobą.
Dziękuję… .